Urodził się w Kamieniu na Śląsku. Miał zrobić wielką karierę. To dlatego jego wuj, krakowski biskup Iwo Odrowąż, wysłał go do Rzymu na studia prawnicze i teologiczne. W 1220 roku na jednym z gwarnych placów Wiecznego Miasta Jacek ujrzał coś, co na zawsze odmieniło jego życie. Zobaczył św. Dominika, który na oczach tłumu… wskrzesił martwego człowieka. Jacek został dominikaninem i po krótkiej formacji ruszył z Rzymu do Krakowa. Szedł jak burza: założył aż 32 klasztory na terenach Polski, Austrii, Czech, Słowacji, Litwy, Prus i Rusi. Nic dziwnego, że nazwano go Apostołem Północy.
Już po śmierci św. Jacka jego kult był tak żywy, że bracia musieli założyć „biuro cudów”, a w którym spisywali łaski, które wierni otrzymali za wstawiennictwem Odrowąża.