Francesco Bernardone, bogaty młodzieniec z Asyżu, żył trwoniąc pieniądze na lewo i prawo. Miał 25 lat, gdy w 1206 roku w maleńkim kościółku San Damiano padł na kolana przed XII-wieczną ikoną Ukrzyżowanego Pana Jezusa. Usłyszał: „Franciszku, idź i napraw mój Kościół, który jest w ruinie!”. Te słowa były wstrząsem. Porzucił bogaty dom i zaczął żyć jak żebrak. Mawiał o sobie „prosty i niewykształcony” i określał siebie jako „najmniejszego”. Pociągnął za sobą tysiące mężczyzn, którzy zachwycili się jego radykalizmem.
We wrześniu 1224 roku zauważył na nadgarstkach i stopach rany, z których sączyła się krew. Otrzymał stygmaty – rany podobne do tych, które nosił sam Pan Jezus.