Mam dzisiaj dla Was dwa opowiadania. Pierwsze o Poście, Modlitwie i Jałmużnie. Pewnie wielu z Was słyszało o tym trio w Środę Popielcową, czyli na początku Wielkiego Postu. A ponieważ już prawie połowa Wielkiego Postu za nami, postanowiłam o nich przypomnieć.
Nie wolno przespać takiego czasu, bo każdy ma za co dziękować. Kiedy ktoś świętuje okrągłą – w sensie 25., 40., 50. albo jeszcze inną wyjątkową rocznicę urodzin czy ślubu, czyli obchodzi jakiś jubileusz, dużo, dużo wcześniej zaczyna przygotowania. Obmyśla, jak zorganizować taką uroczystość, planuje, rozmawia o tym z najbliższymi, zamawia Mszę św., rozsyła piękne, specjalne zaproszenia. Krótko mówiąc: nie chce świętować sam. Chce się cieszyć razem z innymi, bliskimi i przyjaciółmi.
Pomagać chorym, to nie tylko leczyć ich ciała. Trzeba też zatroszczyć się o ich dusze, zadbać o to, by żyli wiecznie. Mamy dla Was w tym numerze Kartę życia – tak ją nazwaliśmy. Wybranie numerów tam wypisanych w chwili zagrożenia, jakiegoś niebezpieczeństwa, często może nam albo innym uratować życie.
Mówimy „Betlejem”, myślimy: gwiazda, pasterze, anioł, może jeszcze Trzej Królowie na wielbłądach ze złotem, kadzidłem i mirrą, i oczywiście jakaś waląca się grota, a w niej Święta Rodzina – Maryja, Józef i nowo narodzone Dzieciątko.
Około północy, ktoś zawołał: – Siostro Labouré, siostro Labouré! Obudziła się. Obok łóżka stało małe dziecko. I to wcale nie był sen. – Chodź szybko do kaplicy. Matka Boża czeka na ciebie! – usłyszała.
Łatwo się domyślić, kto jest moim patronem. Oczywiście, archanioł Gabriel. Mieć takiego patrona to zaszczyt wielki, wiem i bardzo dziękuję za to moim rodzicom. Choć pamiętam, że szukałam świętej Gabrieli. Nie znalazłam. Dopiero jakiś czas temu dowiedziałam się, że są trzy. Wprawdzie nie święte, a błogosławione, ale są. Może jest ich więcej, nie wiem.
Kilka lat temu, specjalnie dla „Małego Gościa”, 7-letni Kirylos Kadri Wadi, Kopt z Aleksandrii w Egipcie, mówił tak: „Moi rodzice powiedzieli, że krzyż na ręce to nie jest tylko znak, on pokazuje to, co mamy w sercu. Tego krzyża nie można niczym zmyć ani wymazać. Jest wytatuowany na prawej ręce, aby w każdej chwili, przypominał nam Chrystusa”.
Z Nim bez pytania Cię rozpoznają. Z Nim jesteś na dobrej drodze. Jezus to najlepszy drogowskaz. Co jakiś czas, a najbardziej wtedy, kiedy złe wieści docierają do nas z ojczyzny Pana Jezusa, myślę o chrześcijanach i mieszkających tam rodzinach. Właściwie zawsze ich sytuacja była trudna, niebezpieczna. Na ziemi, gdzie Jezus przyniósł pokój, pokoju nie ma.
Było piękne lato. Takie polskie – jak lubię. Ani za ciepło, ani za zimno. Pojechałam w Tatry. Po co? Zdobywać szczyty, oczywiście. Każdego wieczora wyznaczałam sobie szlak, który chciałam przejść. Jednego dnia ze schroniska na Hali Gąsienicowej ruszyłam w stronę przełęczy Krzyżne. Stamtąd przez Granaty chciałam zejść z powrotem.
Gdyby ludzie wiedzieli, jak ważna jest Eucharystia, staliby w długich kolejkach, by spotkać się z Chrystusem. Już kiedyś podobnym zdaniem zaczynałam moje pisanie do Was. Wtedy opowiadałam o św. Teresie od Dzieciątka Jezus, która nad życie kochała Jezusa i bardzo za Nim tęskniła.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.