Życiowy kosmos trzeba wciąż porządkować, spinać to, co się rozlatuje, wybierać to, co najważniejsze. Najważniejsze jest zdrowie – mówią ludzie, kiedy składają życzenia albo kiedy pytają, co jest w życiu ważne. I pewnie w tym dużo racji, ale inni powiedzą, że najważniejsza jest rodzina. A jeszcze inni, że szczęście, że miłość, przyjaźń…
Piękna jest legenda o powstaniu Wisły. Pewnie w szkole albo jeszcze w przedszkolu słyszeliście tę opowieść. Dlaczego przypomniałam legendę o Wiśle? Bo na wakacje mamy taki pomysł, by iść jej szlakiem. A iść szlakiem Wisły to znaczy wędrować przez całą Polskę, od gór po morze.
Nie będę tu tłumaczyć, kto to jest patron. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, albo w ogóle nie wie, skąd słowo „patron” pochodzi i kim patron w historii ludzkości był, to niech zajrzy na stronę obok – tam wszystko jest napisane. Może bardziej znane jest dzisiaj określenie „patronat”, bo często słyszy się, że jakaś impreza odbywa się na przykład pod patronatem prezydenta Polski czy prezydenta jakiegoś miasta, albo że jakiś festiwal czy koncert organizowany jest pod patronatem biskupa.
Miłosierdzie to most do nieba, z Serca do serca. Pielęgniarka trzymała go za rękę. Szeptem odmawiała Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wiedziała, że to mogą być jego ostatnie chwile życia. W czasie modlitwy mężczyzna zmarł. Ile razy już słyszałam takie historie… Ktoś czuwał przy śmiertelnie chorym człowieku, modlił się, budował jak gdyby most do nieba.
Kiedy piszę do Was, tuż za naszą wschodnią granicą od dwóch tygodni trwa wojna. Gdyby ktoś powiedział to miesiąc temu, nikt by nie uwierzył, że spokojny kraj, gdzie ludzie chodzili do pracy, na zakupy, dzieci do szkoły, do przedszkola, na place zabaw, w ciągu kilku dni zamieni się w gruzowisko, że życie bezsensownie stracą tysiące Ukraińców. Że na ulicach zamiast samochodów pojawią się czołgi, na niebie złowrogie samoloty, że miasta otoczą wyrzutnie śmiercionośnych rakiet.
Pan Jezus zwrócił na to uwagę uczniom, kiedy narzekali, że nie mają chleba. A przecież jeszcze niedawno widzieli, co zrobił: pięcioma chlebami, które mieli ze sobą, nakarmili pięć tysięcy (!) ludzi i jeszcze im zostało. „Macie oczy, a nie widzicie” (Mk 8, 18) – powiedział im Jezus. I chyba było Mu smutno.
Jeśli raz ktoś poznał, co to znaczy mieć radość z czytania książek, to już bez nich nie potrafi się obejść. Dziesiątki książek dla dzieci napisała Astrid Lindgren. Wszystko zaczęło się, kiedy zachorowała jej córka Karin. „Opowiedz mi o Pippi” – prosiła mamę. I mama opowiadała o rudowłosej dziewczynce, której przygody i dziwaczne pomysły każdego potrafiły rozbawić do łez. Kilka lat później sama Astrid została unieruchomiona – zwichnęła nogę. Co tu robić? – myślała. I wtedy przypomniała sobie przygody Pippi opowiadane córce.
Kto kocha, przebacza i uśmiecha się do każdego, ma w swoim sercu miejsce dla Jezusa. Czasem może ktoś zadaje takie pytania: Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia? Dlaczego wypatrujemy gwiazdy? Dlaczego śpiewamy kolędy?
Po to mamy Adwent, byśmy znaleźli drogę do Pana Jezusa. Czytamy symbole i znaki adwentowe (lampion, biała duża świeca zapalana na Roratach, kalendarz adwentowy, wieniec adwentowy) - one wyznaczają adwentową drogę. Startujemy w niedzielę 28 listopada. To będzie jeden z dłuższych Adwentów, potrwa prawie cztery tygodnie. Co zrobisz, by znaleźć drogę do Pana Jezusa? By On narodził się w Twoim sercu?
Kiedy o ks. Janie Masze, który za miesiąc zostanie ogłoszony błogosławionym, ktoś powiedział, że był wierny do końca (dlaczego tak powiedziano, czytajcie na ss. 4, i 30–31, a przede wszystkim przeczytajcie komiks o nim, dołączony do tego numeru), ja pomyślałam o pięciu młodych wspaniałych chłopakach z Poznania.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.