Czy mam się zmienić, by poznać dziewczynę i zyskać wzajemność? W mojej szkole liczą się tylko chłopcy wulgarni, prymitywni, zachowujący się poniżej krytyki. W zasadzie im gorzej, tym, według dziewczyn lepiej. Na takich jak ja, czyli spokojnych, kulturalnych i przede wszystkim wierzących- one nawet nie spojrzą. 16-latek
Tyle mi się nazbierało. W klasie często nazywają mnie kujonem, bo bardzo dobrze się uczę. To nie jest miłe. Ale gorsze jest to, że niedawno kolega poprosił mnie o chodzenie. Nic do niego nie czuję, uważam, że chodzenie w naszym wieku jest śmieszne. No i to właśnie mu grzecznie wyjaśniłam. Obraził się, odwraca głowę na mój widok, chyba cieszy go, gdy mnie przezywają kujonka. Czym ma go przeprosić? Chociaż nie wiem za co, bo mówiłam grzecznie. Piątoklasistka
Mama zapisała mnie na obóz organizowany w naszej parafii. Niby znam wszystkich, którzy pojadą, znam opiekunów, księdza, a jednak panicznie się boję, martwię się, jak ja wytrzymam. Nie byłam na zielonej szkole, bo nie wyobrażałam sobie być poza domem. Wiem, że muszę pokonać strach, ale jak to zrobić? 11-latka
Od paru miesięcy STRASZNIE zaczęłam się interesować modą. Trochę przesadziłam. Już 2 razy popłakałam się, bo nie miałam się w co ubrać. Jak się ładnie ubiera i jak przekonywać rodziców do wyjazdów na zakupy? Jeżeli przekonywanie nie wyjdzie, to jak fajnie ozdabiać rzeczy, aby fajniej wyglądały? Jak zrobić tajne dziury w kolanach jeansów? Albo jak ze zwykłej pod koszulki zrobić super T-Shirt? 10-latka
Ciągle kogoś tracę, bliskich, znajomych przyjaciół, każdego denerwuję swoim zachowaniem. Nie rozumiem tego, bo według mnie nic we mnie się nie zmieniło. Mam jedną prawdziwą osobę bardzo mi bliską, nasza znajomość jest bardzo pokręcona, dlatego też wyjątkowa, wręcz czuję, ze Bóg maczał w niej palce. No i pojawiła się na horyzoncie pewna dziewczyna, jest młodsza o rok, ale to co. Nie mam odwagi zagadać, bo Ona ma bardzo ,, ostry ,, charakter, taki jak ja. Spojrzeliśmy na siebie kilka razy, były uśmiechy. Raz rozmawialiśmy, taka rozmowa bez konkretów no cóż. Głęboko wierzę w to, że Bóg wie co robi. Modle się o to, żeby spotkać jakąś miłą osobę, no ale czekam i czekam. 16-latek
Nastąpiło nieporozumienie między mną i chłopakiem, on powiedział wiele przykrych słów, a ja się załamałam. Postanowiłam, że odchudzę się tak, jak żadna w klasie. W tej chwili ważę już bardzo mało, ale liczę, że jeszcze schudnę. Niestety, przez tę sytuację nie ma we mnie żadnej radości, mam nawet myśli samobójcze. Przestałam chodzić na treningi, nic mnie nie cieszy. 14-latka
uczestniczę w szkole animatora Ruchu Światło – Życie, ale zastanawiałam się, czy nie zrezygnować , bo ciężko mi to pogodzić nauką. Napisałam o tym animatorce prowadzącej szkolenie. Ona odpisała, że na pewno to wszystko pogodzę i wymieniła rzeczy, które ona robi. Wspomniała też , że jej zamiarem jest, abym w tym roku pojechała jako animatorka na oazę dla dzieci. Oznaczałoby to dla mnie miesiąc poza domem, bo zaraz potem mam kolejny wyjazd na 2 tyg. Nie umiem zajmować się dziećmi i w ogóle sobie tego nie wyobrażam. Chciałam sobie trochę odpocząć i zacząć uczyć się do olimpiady. Ale oczywiście Bóg wszystko może itd. Wyglądałoby też na to , że nie potrafię poświecić czasu dla Niego, a na naukę potrafię. Dziś szukałam odpowiedzi w Piśmie Świętym i natrafiłam na fragment o tym, jak Jezus mówi Piotrowi, żeby pasł Jego baranki. Nie wiem kompletnie, co mam robić. Jest jeszcze jedna sprawa: nie potrafię znaleźć w życiu radości. Wszystkie dni są do siebie podobne, nie mam czasu, by poczytać ciekawą książkę albo obejrzeć filmu. Nie zależy mi też na kontaktach z osobami z mojej klasy, usprawiedliwiam się zmęczeniem. Napisałabym, że jestem uzależniona od nauki, ale nie wiem , czy to możliwe. Chodzę do szkoły językowej , gram na instrumencie, chodzę na spotkania oazowe. Mieszkam na wsi, więc muszę dojeżdżać. Wiem, że to nie jest dużo, ale to wypełnia cały czas. Uczę się dużo i ciągle, nie potrafię tego nie robić. Przygotowuje się do jednego konkursu, a nauczycielka innego przedmiotu mówi ,że to nie jest ważne i powinnam uczyć się do przyszłorocznej olimpiady. Nie mam prawie żadnej satysfakcji z tego , co robię. Licealistka
Moje dzieciństwo było cudowne - choć zawsze sprzeczałam się z mamą, a tata nieustannie był w pracy, to my biegliśmy do lasu, do naszej bazy za placem zabaw. Do bazy należeli sami chłopcy i ja. Świetnie się z nimi dogadywałam. Potem oni zaczęli się we mnie podkochiwać, przez co przysporzyli mi wiele rozterek i problemów. Tłumaczyłam, że wolę przyjaźń .Teraz, niestety, straciłam pewność siebie w kontaktach z chłopakami. W tej chwili żaden z chłopaków starszych i równych ze mną nie rozmawia. Może przeraża ich moja ogromna alergia i astma , może wada wzroku? Może razi ich moja brzydota? Może przeraża ich moja lojalność? Z jedną z moich przyjaciółek przyjaźnię się 10 lat, z drugą dopiero 1,5 ale kłóciłyśmy się tylko raz. Może to, ile czasu poświęcam na naukę? Na razie szukam przyjaciela, chciałabym, żeby chociaż jeden z ''Nich'' mnie polubił. Chcę mieć przyjaciela. Jak się wziąć za szukanie? Co w sobie zmienić? W sumie już mi Pani pomogła, bo mogłam to wszystko opisać. 14-latka
Mam wrażenie, że mam depresję. Nie mogę poradzić sobie z moimi problemami. Płacze tak długo aż nie rozboli mnie głowa, a w szkole jestem uważana za jedną z bardziej wesołych osób. Ponoć tak to jest, ci najbardziej uśmiechnięci w dzień, płaczą w nocy najwięcej. Wszystko mi się sypie. Tracę kontakt z moją dobrą koleżanką. Mieszka ode mnie daleko, a ze względu na liceum i to, że mam dużo pracy nie zawsze mogę do niej jechać. Ona robi mi o to wyrzuty, ja przez to czuje się coraz gorzej. Do tego wpadła w nowej szkole w złe towarzystwo, które mi nie odpowiada. Zmieniła się przez nich. Nie mam dobrego kontaktu z rodzicami. Nie wiem dlaczego tak jest. Nie rozmawiamy ze sobą o naszych problemach, wręcz nie umiem się im zwierzyć. Coraz bardziej wszystko zaczyna mnie irytować, przez co wyżywam się na bracie. Liceum strasznie mnie stresuje. Chcę mieć dobre oceny, a to nie zawsze wychodzi. Załamuje się przez każdą złą ocenę. Do tego spodobał mi się maturzysta, który nie zwracał na mnie uwagi. Teraz skończył szkołę, a ja czuję pustkę. Zdaje sobie sprawę, że to żałosne, bo chłopak nie może być sensem mojego życia, mam przecież ważniejsze sprawy!!! Ale nic z tym nie umiem zrobić. Wspiera mnie i rozumie moja przyjaciółka. Studiuje, przez co widzimy się rzadko. Nie mówię jej już wszystkiego, jak kiedyś. Mam przez to wyrzuty sumienia. A jakby tego było mało mam jeszcze problem z kompleksami. Krótko mówiąc jestem według siebie za gruba. Chciałabym schudnąć, ale za bardzo lubię jeść. Wszyscy dookoła mówią, że nie muszę chudnąć. Czasem im wierzę, innym razem głoduję by zgubić te kilogramy. Wpływ na to ma też moja przyjaciółka, która wzięła się za siebie i dosłownie chudnie w oczach. Może jej tego zazdroszczę? Muszę sobie to wszystko jakoś poukładać, ale sama nie umiem. Przez to proszę o pomoc. 16-latka
Wydaje mi się, że dzisiejsza moda mówi, że jak nie wyglądasz jak żywy szkielet, jesteś brzydka. Ja mam 163, 12 lat i ważę 45 kg. Wydaje mi się, że to odpowiednia waga, nie sądzi Pani? I jak nie dać się tej światowej modzie na odchudzanie? 12- latka