Moje dzieciństwo było cudowne - choć zawsze sprzeczałam się z mamą, a tata nieustannie był w pracy, to my biegliśmy do lasu, do naszej bazy za placem zabaw. Do bazy należeli sami chłopcy i ja. Świetnie się z nimi dogadywałam. Potem oni zaczęli się we mnie podkochiwać, przez co przysporzyli mi wiele rozterek i problemów. Tłumaczyłam, że wolę przyjaźń .Teraz, niestety, straciłam pewność siebie w kontaktach z chłopakami. W tej chwili żaden z chłopaków starszych i równych ze mną nie rozmawia. Może przeraża ich moja ogromna alergia i astma , może wada wzroku? Może razi ich moja brzydota? Może przeraża ich moja lojalność? Z jedną z moich przyjaciółek przyjaźnię się 10 lat, z drugą dopiero 1,5 ale kłóciłyśmy się tylko raz. Może to, ile czasu poświęcam na naukę? Na razie szukam przyjaciela, chciałabym, żeby chociaż jeden z ''Nich'' mnie polubił. Chcę mieć przyjaciela. Jak się wziąć za szukanie? Co w sobie zmienić? W sumie już mi Pani pomogła, bo mogłam to wszystko opisać. 14-latka
Przeczytałam Twój list jednym tchem, wszystko rozumiem i zapewniam, że nie dzieje się nic strasznego, Zwyczajne dojrzewanie. Zacznę od problemu z chłopakami. Gdybyś nieustannie dogadywała się z nimi tak jak przed laty, to by było niedobrze. Bo to były dziecięce relacje, czysto kumpelskie z Twojej strony. On sie pierwsi budzili i dostrzegli w Tobie dziewczynkę, ale Ty wtedy tkwiłaś w innym miejscu rozwoju, więc to odrzucanie ich dziecięcych zalotów było naturalne. Teraz Ty chcesz innych relacji, bo masz "już" 14 lat, ale zgodnie z normą rozwojową teraz oni tego nie chcą. Ten fakt, że mieliście i macie różne pragnienia jest też naturalny i dzięki temu teraz przez kilka dobrych lat będą trwały poszukiwania drugiej połowy. To MUSI trwać. To jest trudne. Ale dasz radę, bo to zgodne z naturą, czyli z prawem Bożym.
Zadaj pytanie: