Pod koniec wakacji napisał do mnie chłopak, świetnie nam się pisało. Postanowiliśmy się spotkać. Było miło. Od początku dawał mi do zrozumienia, że nie szuka dziewczyny, że traktuje mnie jak przyjaciółkę, ale ja z czasem nastawiałam się na coś więcej. Na początku również powtarzałam sobie, że to tylko luźna znajomość, ale jego czułość, całe zachowanie sprawiło, że inaczej o nim myślałam i byłam pewna, że on czuje to samo. Wreszcie miałam chłopaka, do którego mogłam się przytulić, wyjść z nim. Przymykałam oko na swoje zasady, byle go utrzymać. Nagle zaczęły się jego uniki, więc wylałam swoje żale. Przeprosił i powtórzył, że nie chce dziewczyny, że zgadza się na przyjaźń i już nie będzie czułości. Ale ja tak wcale nie chcę. Nie chcę go też zranić rozstaniem, ale też sama nie chcę się męczyć z ciągłym napływem myśli. 17-latka
Wiem, że on ma trudny charakter. Wiem, że ma trudną sytuację rodzinną. Kiedyś już mnie odrzucił, nagadał, że do siebie nie pasujemy. A przecież tak dobrze się dogadywaliśmy. Ponieważ tęskniłam za nim, pewnego dnia zapytałam, czy pójdzie ze mną na półmetek. Od razu się zgodził, okazał radość. Znowu było świetnie, ale jeden zgrzyt i sytuacja się powtórzyła. Żal mi, że znowu się nam nie udało, zastanawiam się, czy mogę raz jeszcze wyciągnąć rękę i puścić w niepamięć jego słowa. Może będę potrafiła go zmienić? Licealistka
Zaczęliśmy się spotykać i ogólnie rzecz biorąc być parą. Właściwie wszystko układało się dobrze, z czasem rozwijałoby się jeszcze bardziej i szło w dobrą stronę, potrzebny był tylko czas. Nagle wszystko się popsuło. Zrobiłam unik, nie zgodziłam się na zbyt mocne czułości. Był bardzo zły. Chociaż wiedział, że nie będzie mnie na meczu jego drużyny, uznał, że to powód do rozstania. Stwierdził, że nic do mnie nie czuje, że to była pomyłka.A kilka dni wcześniej wyznania były tak gorące. Czuję się okropnie. Do tego będziemy się widywali na zajęciach dodatkowych. Obwiniam się. Tak bym chciała zacząć wszystko od zera, od przyjaźni, a nie od pakowania się w poważny związek. Licealistka
On mnie nie chce, unika, ale są takie miejsca, gdzie się jednak musimy widzieć. To boli, ciągle o tym myślę, ale zastanawiam się, że może chcę się tak czuć. Dzisiaj z pewnością mnie widział, ale starałam się na niego nie patrzeć. Potem mogłam go przywitać, ale stchórzyłam. Może widział moją smutną twarz? Nie widzę sensu istnienia, nawet myślę o śmierci, ale nie zabiłabym się. Wiem, że życie to Boży dar. Nie potrafię się uczyć. Czasami humor wraca, gram na instrumencie. Nie wiem, czy ta sytuacja to skutek mojej melancholijnej natury, czy to lenistwo? Nawet osłabł kontakt z Bogiem. Licealistka
Zaczęłam naukę w liceum i od razu zwróciłam uwagę na chłopaka spoza klasy, ale koło mnie kręci się inny. Ciągle siada ze mną w ławce, żartuje, zaczepia, a nawet zaprosił mnie do cukierni. Poszłam, bo chcę go lepiej poznać, ale on zachowywał się dziwnie, był zdenerwowany, spięty. Raz jest dla mnie przemiły, to znowu odwrotnie, potrafi się wyśmiewać, zakłada, że czegoś nie zrozumiem , nie nauczę się. Nie wiem, o co mu chodzi. Licealistka
Na spotkaniach wspólnoty poznałam fantastycznego chłopaka. Zakochałam się po uszy. Marzę o tym, że zostaniemy parą. Niestety, on zachowuje dystans, rozmawia ze mną tyle, ile trzeba, żadnej bliskości. Najchętniej przytuliłabym go i zapewniła, że jest kochany. Wiem o nim coraz więcej, np. że jego dom rodzinny jest zimny, rodzice zajęci zarabianiem pieniędzy, pewni nikt nie nauczył go kochać. Jak go przekonać, że zasługuje na miłość? 14-latka
Zwróciłam w szkole uwagę na dziwnego chłopaka. Spodobał mi się, zaintrygował. Czasami robi wrażenie wulkanu energii, zaaferowany, załatwia coś, otoczony kolegami. Ale w inne dni naciąga kaptur, unika ludzi, trudno nawet dojrzeć jego twarz. Poznaliśmy się już, ale ja chciałabym pogłębić relację, on chyba niekoniecznie. Co mogłabym zrobić? Licealistka
Mam nietypowe pytanie, ale dla mnie ważne. Jak poznać, że chłopak jest zakochany? Nastolatka
Na jednym z mało znanych portali napisał do mnie chłopak. Jakież było moje zdumienie, że uczymy się w jednej szkole, że on mnie kojarzy. Najpierw pisał intensywnie, potem mniej. W szkole już go rozpoznałam, ale on udawał, że mnie nie widzi. Ostatnio miał wiele okazji, by się do mnie odezwać, spojrzeć, ale nic z tego. Tak mi przykro, bo zauroczyłam się i to mocno. Nigdy nie miałam chłopaka i brakuje mi poczucia, że ktoś mnie kocha. Jednocześnie to uczucie mnie męczy. Licealistka kl. I
Zauroczyłam się w koledze z zajęć dodatkowych. Wydaje się fantastyczny. Znamy się, trochę rozmawiamy, ale, niestety, on ma dziewczynę. Nigdy bym nie próbowała wchodzić w czyjś związek, ale tak mi przykro, że nie mogę o nim marzyć. 15-latka