On mnie nie chce, unika, ale są takie miejsca, gdzie się jednak musimy widzieć. To boli, ciągle o tym myślę, ale zastanawiam się, że może chcę się tak czuć. Dzisiaj z pewnością mnie widział, ale starałam się na niego nie patrzeć. Potem mogłam go przywitać, ale stchórzyłam. Może widział moją smutną twarz? Nie widzę sensu istnienia, nawet myślę o śmierci, ale nie zabiłabym się. Wiem, że życie to Boży dar. Nie potrafię się uczyć. Czasami humor wraca, gram na instrumencie. Nie wiem, czy ta sytuacja to skutek mojej melancholijnej natury, czy to lenistwo? Nawet osłabł kontakt z Bogiem. Licealistka
Postawiłaś pewnie słuszną diagnozę, że masz psychikę melancholijną, że wręcz szukasz powodów, by się pogrążyć w smutku. Pamiętaj, że mądra dziewczyna wzrusza ramionami w przypadku braku wzajemności i mruczy: "nie poznał się na mnie, to jego problem". Nie podtrzymuj w sobie smutku. Życie bywa tak skomplikowane, że wszyscy szukają na życiowych partnerów osoby pogodne, odporne na stresy, najlepiej radosne. Radość życia można w sobie ćwiczyć. Byłoby o wiele lepiej, gdyby on widział energiczną dziewczynę, która nie spuszcza oczu, gdy go dostrzega. Nie podoba mi się, że chłopak nie potrafi powiedzieć "cześć". Przecież to nie jest wyznanie uczucia, tylko element kultury. Ja bym na Twoim miejscu przy pierwszych okazjach radośnie powiedziała mu "cześć”, nawet z lekko złośliwą uwagą, że przecież się znacie, chyba Cię rozpoznaje
Zacznij leczenie śmiechem i humorem. Ze wszystkich sił szukaj okazji do śmiechu
Nie pozwól, by przez tę sytuację zawaliła się nauka! To przecież Twoje życie. Przed Tobą najciekawsze lata, lata studiów! Nie rezygnuj z tego. Chrześcijańskie wspólnoty, duszpasterstwo akademickie to cudowne miejsca. Czekają na Ciebie. Ile rajdów, wyjazdów, ile możliwości działania.
Smutek pokonuje się przez ruch! Zacznij regularnie ćwiczyć, biegać, cokolwiek, byle to był ruch.
Masz słuszne przeczucie, że przecież nie dzieje się tragedia. I dlatego trudno oczekiwać zrozumienia u koleżanek. Brak wzajemności przeżyli chyba wszyscy. Smutek można też pokonać przez twórczość artystyczną. Lubisz grać i śpiewać? Więc tak odreaguj stres. Odwróć uwagę od siebie, nie wsłuchuj się bez końca w siebie. Może jakiś wolontariat, skoro masz dużo czasu? Dobrze zauważyłaś, że trochę usprawiedliwiasz własne lenistwo. A lenistwo to wróg duszy! Trzeba je tępić, nim się rozrośnie, trzeba wyrwać jak baobab w Małym Księciu
Wiem, że jest Ci ciężko, bo życie jest ciężkie, trudne, ale jednocześnie piękne i ciekawe. Twój organizm marzy o miłości w wzajemnością. Zresztą, to obsesyjne poszukiwanie miłości jest poszukiwaniem Boga! Gdzieś żyje Twoja druga połowa. Może to on, może ktoś nieznany Ci teraz, a może właśnie znany. Przygotowuj się do tego spotkania, nie marnuj czasu.
Zadaj pytanie: