Śmierć rodziców, brata, zamachy na życie, protesty przed jego pielgrzymkami, stan wojenny w ojczyźnie, operacje, choroby, drżenie rąk, słabnący głos, pożegnanie ze światem – to krzyże możliwe do uniesienia tylko z Jezusem.
Każdy szanujący się korsarz ma swoją papugę, która wspomaga go w przeklinaniu: „Do stu funtów zgniłego sztokfisza!”. Na szczęście nie wie, co mówi.
Rozmowa z Ojcem Sewerynem Lubeckim, franciszkaninem z Prowincji Matki Bożej Anielskiej, mieszkającym przy Bazylice Bożego Narodzenia w Betlejem.
Potężny ransformator błyska prądem. Głośne trzaski i oślepiające błyskawice. Napięcie sięga miliona woltów. Nie trzeba nawet dotykać urządzenia, by prąd poraził śmiertelnie.
Powstało w łódzkim zoo, na terenie starych wybiegów dla gazeli i danieli. Byliśmy tam, zanim pojawili się pierwsi zwiedzający.
Nie ma tu mundurków, a nie widać „pępków na wierzchu”. Nie ma krzyży na ścianach, a modlą się. Zamiast teorii o tolerancji, jest akceptacja. Bo jest przyjaźń.
Ksiądz Stanisław Góra siedział na podłodze i płakał. Przyjechał z Polski do Pragi przedwczoraj w nocy i wyglądało na to, że nikt go tu nie chce. Mieszkanie wyglądało strasznie – zimne, odrapane, zapuszczone. Zresztą co to za mieszkanie, gdzie nie ma żadnego sprzętu.
Najciekawsze historie to historie świętych. Dlaczego? Bo w ich życiu można przyłapać Boga na gorącym uczynku.
Aktorzy, dziennikarka i muzyk mówią, dlaczego modlą się na różańcu.
Nikt nie może wiedzieć więcej o historii, niż sam uczestnik tych wydarzeń. O losach polskich zesłańców na Sybirze w latach 1940- 1946 opowiadała uczniom klas czwartych PSP nr 3 w Jelczu – Laskowicach pani Maria Litwin. Spotkanie obyło się 16 listopada br.