Dlaczego nie prosisz od razu o pomoc? Czemu pozwalasz, by Jezus smacznie chrapał na pokładzie? I jeszcze masz pretensje: „Nic Cię to nie obchodzi, że ginę?”. Obudź Boga! On bardzo czeka, byś wreszcie zwrócił się do Niego, a nie działał na własną rękę.