Ciekawa scena, prawda? No to teraz parę informacji. Ten półnagi mężczyzna, który leży na kamiennym sarkofagu, to angielski król Henryk II Plantagenet.
Proszę Księdza, często zadaję sobie pytanie, dlaczego kiedy ktoś umrze, a trafi do nieba, to nie mamy z nim kontaktu. Najłatwiej byłoby chyba wirtualnie. Agata
To latająca cysterna z paliwem. Jednoosobowy samolot ma 35 metrów rozpiętości skrzydeł, tyle, ile pasażerski Boening 737. Kiedy startuje, waży prawie 10 ton.
Wiał porywisty wiatr, niosąc tumany śniegu. Bezlitośnie znęcał się nad namiotem zagubionym w bezkresnej przestrzeni Antarktydy. Już ponad tydzień śnieżyca trzymała nieszczęsnych badaczy w miejscu.
Czasami się gubimy. Niestety, nawet w miejscach, które powinniśmy znać. I to może jedyny moment, żeby docenić to, że w głowie mamy najdoskonalszy na świecie GPS.
W niebie jest wspaniale. Tak, że nawet nie można sobie tego wyobrazić. Tylko że wejście do niego od naszej ziemskiej strony jest okropnie ciasne i niewygodne, a nazywa się śmierć.
4 lipca przypadał dzień świętego Marcina „Wrzącego”. Rycerze krzyżowi tak nazywali swojego patrona, bo to był czas największych upałów. Takiego właśnie dnia, roku 1187, ukrop okazał się śmiertelny.