Wyruszył w sierpniu. Miał przed sobą ponad cztery tysiące kilometrów. W połowie drogi rozpadły mu się buty. W grudniu dotarł do Ziemi Świętej. fot. ARCHIWUM ANDRZEJA SUDOŁA
8/12
W tureckim Keszam pan Andrzej poznał swojego imiennika z Niemiec, Andreasa
fot. ARCHIWUM ANDRZEJA SUDOŁA