Dwa lata, 40 tys. km, 117 osób, 24 etapy – rowerem, pieszo, łodzią, konno i.... zakończyła się sztafeta Afryka Nowaka!
Młodzieżowa wspólnota Niniwa jedzie na rowerach… na Syberię. Pędzą w intencji Polski do polskiej wsi Wierszyna k. Irkucka.
Przez piaskowe burze, malaryczne bagna, lasy pełne jadowitych węży, sawanny, gdzie polują stada lwów, jechał Kazik na starym rowerze.
Żeby jednego dnia wykręcić na rowerze 35 kilometrów, trzeba być w formie. Żeby wykręcić 350 kilometrów, trzeba być z Niniwy.
– Tour de Kraków? – drapie się po głowie jeden z przechodniów. – Nieee, zbyt mała prędkość... I bocian na rowerze – kręci głową drugi.
Pętla na trasie trzech diecezji. Dalej, promem przez Odrę. I górska czasówka na Górze św. Anny. Na rekolekcjach bez roweru ani rusz.
Kręcą na rowerze w intencji pokoju na świecie. Kto? Niniwa Team, czyli młodzież oblacka. Gdzie? W nieznane. Jak długo? Przez sześć tygodni.
Nawet podczas kąpieli Takayuki nie pozwalał ściągnąć sobie medalika. W maju rowerem wpadł pod koła samochodu. Nic mu się nie stało.
Uśmiechnięta niebieskooka blondynka. Lubi tańczyć, rysować i wspinać się w parku linowym. Jeździ na rowerze, hulajnodze i konno. A jak śpiewa…