Powoli wyciszały się ostatnie rozmowy, wszyscy wsłuchiwali się w odgłosy płynące z lasu i znad jeziora. Zrobiliśmy z Agarem pierwszy obchód, wsłuchaliśmy się w równe oddechy naszych dzieci. Ale co to? Potrącona gałązka, podejrzany szmer. No tak, nasi panowie zaczynają akcję. Już jesteśmy przy nich, a oni nakazują ciszę. Mogą na nas liczyć. Delikatnie chwytają śpiwór ze śpiącym Filipem i przesuwają poza krąg, do przygotowanego wcześniej w tajemnicy miejsca otoczonego przez paprocie. W kilka minut układają tam pozostałych chłopaków. Ramon i Agar kładą się natychmiast obok. A ojcowie na gałęziach rozkładają kąpielówki, zostawiają też jakieś tajemnicze kartki. Że to Leszyj, duch lasu przeniósł chłopaków i szykuje kolejne psikusy.
Wielka Stopa, niedźwiadek i duszek to w tym miesiącu najbardziej znane pluszaki na świecie.
W koszykówce były ery Jordana, Bryanta i Jamesa. Uwaga, nadchodzi Wembamania.
Faryzeusz stanął i tak się w duszy modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.(Łk 18,11-12)
Od kilku lat modlimy się na oazie, ale nie ma zbyt wielu osób. Zastanawiam się, czy to wszystko ma sens.
Po 2,8 sekundach na liczniku jest setka. Po kolejnych 20 sekundach kierowca pędzi 300 km na godzinę.
Ma 42 kilometry. Jest wielki, piękny, solidny i... niepotrzebny.
Urządzamy zawrotne wyścigi, raz ja gonię ją, raz ona mnie. Najbardziej lubimy gonitwy w koło, to fascynujące. Dzieciom udziela się nasz entuzjazm, też się ścigają. Najmłodsza Zuzia nie odpuszcza i goni starszych, ile siły w nogach. Wcale aż tak nie odstaje i oto mój Pan zauważa, że cała czwórka powinna z pozostałymi kuzynami i innymi śmiałkami wystartować w biegu Charytatywnym Kids Runners, organizowanym przez fundację „Biegamy z Sercem”.