publikacja 12.04.2007 17:45
Człowiek który uwierzy, że jest Bogiem, zacznie zachowywać się jak zwierzę.
Dyżurna Ateistka oznajmiła całej klasie uroczystym tonem, że wiara w istnienie człowieka to wymysł ignorancji, ciemnoty i zacofania. Wymachiwała przy tym najnowszym numerem pewnego tygodnika, którego nazwy nawet nie wymienię. – N auka wreszcie udowodniła, że człowiek to tylko zwierzę, które zrzuciło sierść, i nic więcej! – Hermenegilda (to imię mnie zachwyca) oznajmiła swoje „epokowe” odkrycie wiecowym tonem, który wykluczał jakąkolwiek merytoryczną dyskusję, ale za to zachęcał do gromkich oklasków, jak kiedyś w czasie pochodów pierwszomajowych.
Nie miałam najmniejszego zamiaru tracić czasu na udowadnianie, że nie jestem zwierzęciem i wyszłam na wiosenny spacer przed szkołę. Tutaj dogonił mnie Kamil i pokazując inny egzemplarz tego samego czasopisma, powiedział: „Wiesz, tym razem Dyżurna Ateistka ma chyba rację. Jak nie wierzysz, sama poczytaj”. Poleciłam Kamilowi, by zaczął czytać głośno, gdyż wolałam zamknąć oczy i wychylić twarz w stronę słońca. Im bardziej autor czytanego przez Kamila tekstu „dowodził”, że człowiek nie różni się od zwierząt, z tym mniejszym entuzjazmem mój kolega czytał kolejne fragmenty tego artykułu. Na koniec zapytał: „Co o tym sądzisz? Chyba jednak nie jesteśmy aż tak całkiem zwierzęcy, jak stwierdza autor… Ale to przecież naukowiec!” – dodał niepewnie.
Wiedziałam, że Kamil nie zatracił jeszcze całego człowieczeństwa i że logiczna rozmowa z nim jest jeszcze możliwa. – Dawno, dawno temu niektórzy ludzie byli aż tak bardzo naiwni, że wierzyli w istnienie dziwnych stworów, które były pół człowiekiem, pół zwierzęciem. Czasem stwory te były nawet całkiem piękne, jak na przykład warszawska Syrenka – stwierdziłam, a następnie zaczęłam cierpliwie tłumaczyć Kamilowi, że w naszych czasach modne są jeszcze dziwniejsze mitologie. W XX-tym wieku nie wierzymy już w istnienie pół zwierząt, pół ludzi, ale coraz więcej z nas wierzy w istnienie stworów jeszcze bardziej dziwacznych, czyli pół zwierząt i pół bożków.
– Kamil, nie czytam tego typu „poprawnych” politycznie czasopism ani artykułów „postępowych naukowców” po prostu dlatego, że według nich ja w ogóle nie istnieję! W ich przekonaniu nie istnieje przecież ktoś, kto jest świadomy i odpowiedzialny, kto potrafi kochać, marzyć i postępować zgodnie ze swoimi ideałami. Gdyby taki stwór się gdzieś pojawił, to „postępowi” naukowcy” uznaliby to za wybryk natury i robiliby na nim eksperymenty w swych laboratoriach – wyjaśniłam i znowu wystawiłam twarz do słońca.
Zauważyłam, że Kamil zaczął drzeć „postępowe” czasopismo, a następnie wrzucił je pobliskiego do kosza i wbiegł do szkoły. Dopiero na następnej przerwie dowiedziałam się, że przy całej klasie oznajmił Dyżurnej Ateistce, że już nigdy nie kupi takich czasopism, które negują istnienie człowieka.
Pół zwierzę, pół bożek?