publikacja 22.08.2008 22:14
Hau, Przyjaciele!
Od południa same SMS-y, telefony. To nastolatki zwołują się na spotkania przed początkeim roku szkolnego, Biegam po mieszkaniu, podsłuchuję i próbuję się dowiedzieć, kto wreszcie umówi się na spacer. Gdy do naszego ogrodu wjeżdża na rowerach czterech chłopaków, już wiem, że mam ochotę wybrać się z nimi. Słuszna decyzja. Pojazdy zostawiają w garażu, ruszają pieszo na pola i to daleko, daleko. Mieli omawiać ważne klasowe sprawy, ale udało mi się zachęcić Piotrka do tego, by rzucił mi kamień. Rewelacja. Ruszyłem w pogoń, aż się kurzyło, przyniosłem zdobycz w pysku, a już pozostali chłopcy chcieli wypróbować mój węch, prędkość i spryt. Nie wiem, czy omówili swoje problemy, bo cały czas bawili się ze mną. To był jedne z najwspanialszych spacerów tego lata. Cudowne zakończenie wakacji. W drodze powrotnej położyłem się na ścieżce kompletnie wyczerpany. Kilka sekund bezruchu wystarczało, by znów się podrywać i biec za setnym już rzucanym mi kamykiem. No co, każdy ma swoją pasję. Entuzjasta przbywa na szczycie świata. Ja tam dzisiaj byłem przez kilka godzin. Cześć.
Tobi.
czwartek, 28 sierpnia, 2008r