poniedziałek, 11 września, 2006 r.

publikacja 10.09.2006 22:08

Hau, to ja!
Źle zaczęło się dziać wczoraj wieczorem, gdy moja kochana rodzina wróciła. Najpierw się wzruszyli, bo urządziłem powitalny koncert łączący dziki taniec i niesamowite piski. Większość sąsiadów wyszła zobaczyć, co się dzieje i uznali zgodnie, że dla takich chwil warto mieć psa! W nagrodę Kuba wziął mnie jeszcze na szybki spacer, bym mógł wyrzucić z siebie emocje. Ale one przeszły na innych, bo nagle okazało się, że Kuba musi jeszcze napisać zadanie z polskiego, że Paulina zapomniała kupić bibułkę na jutrzejsze zajęcia, Pan zły, bo czeka go w pracy coś trudnego, a Pani się wściekła, że nikt jej nie pomaga! Schowałem się przerażony pod kuchenne krzesło i straciłem ochotę na jedzenie. To rozbroiło Panią, która zawołała, że przez te awantury Tobi ma depresję! Wszyscy przybiegli zawstydzeni do kuchni, zaglądali pod krzesło, pytali, jak się czuję, a ja udawałem, że boję się wyjść i spoglądałem na nich tak smutno, że zapomnieli o swoich złościach. Paulina na rękach zabrała mnie do swojego pokoju i położyła na kołdrze, co jest wspaniałym lekiem na psią depresję, ale udawałem dalej, bo to miło, gdy się nami zajmują, co nie? Do jutra, Tobi.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..