Koleżanka z pielgrzymki, z którą piszę na gadu przyznała się, że pali, bo ją to uspokaja. Zaczęła, gdy chodziła z chłopakiem, nie widzi w tym problemu. Jak jej tłumaczyć, że źle robi? Zmartwiona
Młodość to taki czas, gdy buduje się fundamenty. Wtedy też tworzą się modele zachowań. Jeśli ktoś z Was teraz się nauczy, że trzeba sobie pomóc przy rozwiązywaniu problemów i koniecznie palić lub pić, to ten model zostanie. W każdym z uzależnień powtarza się prawda, że im młodszy organizm, tym szybciej wpada się w uzależnienie. Do tego osoby nerwowe, niepewne, zakompleksione- one potrzebują czegoś widocznego, namacalnego- tu papieros, piwo, skręt daje im złudne poczucie, że oto coś robią, a nic nie robią, tylko UCIEKAJĄ przed problemem.
Koleżanka ma słaby charakter, chce szokować, chce być ważna, podziwiana. W tej rozmowie
starała się Ciebie szokować. Na przyszłość nie daj się w to wciągnąć! Bo na tym jej zależy. Napisz, że każdy sam dokonuje wyborów i potem tylko poniesie ich konsekwencje. To ona skraca sobie życie, naraża na choroby, ona zabiera zdrowie przyszłym dzieciom, skazuje je już przed urodzeniem na problemy. A jeśli urodzą się słabe, to będzie pytała Pana Boga, dlaczego ją to spotkało!
Przekonasz ją najlepiej swoim PRZYKŁADEM!!! Pokaż, że można nie palić i czuć się dobrze, nie szaleć za chłopakami, nie uważać powodzenia za najważniejszą sprawę. Każdemu jest ten czas miłości jakoś przypisany. Ani się nie da przed nim schować, ani się go nie wymusi, jeśli nie nadszedł.
Pokaż jej, że można być wesołym, szczerym, naturalnym, odpowiedzialnym człowiekiem. Mów jej, co Ci się nie podoba i na tym koniec.