Modlitwa różańcowa to za każdym razem nowa lekcja miłości.
Dla wielu osób z końcem października kończy się też odmawianie różańca. Dla wielu w ogóle się nie zaczęło. Sporej grupie nastolatków modlitwa różańcowa wydaje się nudna. Myślą, że istotą tej modlitwy jest powtarzanie „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”.
Tak nie powinno być
Po pierwsze, różaniec opowiada o miłości Boga do każdego z nas. To historia najbardziej niezwykłej miłości we wszechświecie. Powtarzanie wiadomości z jakiegoś przedmiotu może się mi z czasem znudzić. Ale wspominanie i przeżywanie historii miłości Boga do ludzi nigdy nie będzie nudne.
Rozważania różańcowe ukazują nam nie tylko Boga, który kocha nas nad życie, ale także opisują pewną niezwykłą nastolatkę z Nazaretu – Maryję, która uwierzyła Bogu i która stała się najwspanialszą osobą w całej historii ludzkości. Różaniec nie jest rozważaniem wielkich dzieł Boga w osamotnieniu, lecz razem z Maryją, która zafascynowała się miłością Boga do człowieka i która z radością też zaczęła kochać.
Właśnie dlatego modlę się na Różańcu regularnie i chętnie: w domu, w kościele, w czasie podróży, na spacerze. A także wtedy, gdy mam szczególne powody, by dziękować Bogu za Jego miłość, a Maryi za Jej opiekę nade mną. Szczególnie lubię rozważać tajemnice Różańca razem z moimi rodzicami i przyjaciółmi. To zrozumiałe, bo przecież historię miłości Boga do człowieka najłatwiej i najradośniej jest rozważać z tymi, którzy też potrafią kochać.