List brata Rogera do uczestników „małogościowych” rorat.
Czy wiecie, że dziecko, nawet bardzo małe, może być dla innych odbiciem Boga? Niektóre dzieci swoją ufnością pozwalają nam zrozumieć Pana Boga. Mnie samemu, zawsze gdy miałem przemawiać w kościele pełnym młodych ludzi, wystarczało wziąć dziecko za rękę, by zniknęła nieśmiałość.
W Taizé, podczas wspólnej modlitwy zawsze są przy mnie dzieci. Pewnego dnia jedno z nich powiedziało: „Mój tata opuścił nas i choć nie widuję go, wciąż go kocham i wieczorem modlę się za niego”. Ten chłopiec potrafił przebaczać. Czy nie był on obrazem dobroci Boga ?
Innym razem przez cały tydzień było z nami rodzeństwo, brat i siostra. Dziewczynka zawsze skupiona trzymała ręce złożone i szeptała słowa modlitwy. Chłopiec miał twarz ukrytą w dłoniach. Modlił się w ciszy. Ich postawa, ze słowami lub w ciszy, pokazywała piękno ludzkiej duszy.
Wiele lat temu byłem w Kalkucie. Poproszono mnie, bym zabrał do Europy czteromiesięczną dziewczynkę. Jej rodzice zmarli, a ona była bardzo chora. W Taizé dziewczynka dorosła i wyzdrowiała. Nazywa się Maria. Kiedy miała pięć lat, pewnego dnia znaleźliśmy obrazek Matki Bożej z Dzieciątkiem, który ześliznął się za jakiś mebel. Ten obrazek bardzo do nas przemówił. To był znak, że Maryja i wszystkie mamy, które już są w niebie, wciąż są przy nas i przygarniają nas do siebie.
Wy też możecie innym przypominać o Bogu. Jak to robić? Możecie zaprosić tych, z którymi mieszkacie, by od czasu do czasu pomodlili się z wami w ciszy. Albo kiedy idziecie spać lub wychodzicie z domu, możecie poprosić rodziców czy kogoś starszego, by zrobił na waszym czole znak krzyża, znak Bożego błogosławieństwa.
Z każdym z was chciałbym się modlić takimi słowami:
„Boże, który nas kochasz. Tak bardzo chcielibyśmy zrozumieć, że to co dla nas najlepsze, buduje się przez proste zaufanie i nawet dziecko to potrafi”.
Brat Roger z Taizé