Korzystając z tego wspaniałego czasu, jakim są ferie, wchodzę właściwie codziennie na stronę MG i czytam listy moich rówieśników, a także tych starszych i młodszych. Tak czytam i...nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać...a może współczuć. Chodzi mi o problem zakochiwania się.... 16-latka
Uważam, że jeśli np. 12-/13-latka mówi bardzo poważnie, że się zakochała na śmierć i życie, to chyba jest coś nie tak... Nie sądzę, aby taka młoda dziewczyna zdawała sobie sprawę, co tak naprawdę znaczy
miłość. Prędzej jest to zauroczenie, niż głębsze uczucie. Poza tym, to wszystko jest takie egoistyczne... Bo JA chcę, żeby mnie ktoś przytulił, JA chcę, żeby on/ona przyszła itd. Poza tym prawdziwe uczucie, to nie jest patrzenie sobie w oczy i prawieniu sobie bez końca komplementów. A zdaje mi się, że właśnie w tych "miłościach" przede wszystkim chodzi właśnie o to.
Owszem, przyjemnie jest, jak pojawia się pierwsze uczucie, "motylki" w brzuchu itp., ale sądzę, że to nadal jest tylko zauroczeniem, gdyż w moim odczuciu nawet zakochanie to jest coś więcej, choć nie musi na 100% oznaczać tego, że to miłość. Oczywiście nie mogę wykluczyć, że istnieją pewne wyjątki, bo i tak
może być.
W moim odczuciu, w większości przypadków, chodzenie gimnazjalistów jest fatalną pomyłką, bo na dobrą sprawę ci ludzie są jeszcze niedojrzali, a czasem mam wrażenie, że zachowują się gorzej niż dzieci... Mimo że mam prawie 16 lat i czasem myślę, że fajnie by było mieć tego "kogoś", to i tak mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że poczekałabym. To nie jest odpowiednia pora i odpowiedni moment. W liceum ma to już ręce i nogi. Często wynika z tego dużo dobrego.
Póki co, chcę rozwijać swoje pasje, uczyć się, kształcić, poznawać ludzi. Niczego nie przyspieszać, po co? Lepiej cieszyć się tym, że jest się wolnym i nie ma się na głowie problemów życia dorosłego, śmiać się, spotykać z przyjaciółmi, robić szalone rzeczy(wszystko w granicach zdrowego rozsądku), niż być taką zgorzkniałą "starą malutką", a takich jest niestety wiele. Szkoda, bo zamiast cieszyć się młodością i dzieciństwem, które nieuchronnie dobiega końca, zachowują się tak poważnie, że aż...nienaturalnie do swojego wieku. Teoretycznie są to jeszcze dzieci! Ja też jestem jeszcze dzieckiem i sądzę, że nie jestem jeszcze dojrzała, by spróbować z kimś być, bo opierałoby się to prawdopodobnie bardziej właśnie na egoizmie i tym, czego ja oczekuję.
Cieszmy się tym, że jesteśmy młodzi, że dużo możemy osiągnąć, uczyć się. Cieszmy się tym, że nie musimy brać na siebie i przeżywać ciężkich problemów zarezerwowanych dla starszych. Poczekajmy z tym trochę, bo
miłość przychodzi w najmniej oczekiwanych momencie i często jest to ogromne zaskoczenie.
16-latka
Więcej listów: