Australijscy chrześcijanie rzadko sięgają po Biblię, a najgorzej pod w tym względem wypadają katolicy – wynika z badań instytutu National Church Life Survey (NCLS).
Dwa lata temu ten międzyreligijny ośrodek badań opinii publicznej przez kilka miesięcy prowadził sondaż na temat doświadczeń i zwyczajów religijnych żyjących na Antypodach wyznawców Chrystusa.
Wzięło w nim udział pół miliona wiernych z 22 wyznań chrześcijańskich. Dziennik "Sydney Morning Herald" opublikował niektóre rezultaty badań.
Wśród respondentów, którzy twierdzili, że chodzą do kościoła, 21 proc. codziennie czyta Biblię, 14 proc. otwiera ją kilka razy tygodniu, 6 proc. raz w tygodniu.
Natomiast 24 proc. ankietowanych odpowiedziało, że sięga po Stary lub Nowy Testament sporadycznie, 18 proc. – rzadko, a 17 proc. mówi, że nigdy nie czyta Biblii samodzielnie.
Najbardziej pilnymi czytelnikami Słowa Bożego w Australii są – według raportu NCL – zielonoświątkowcy.
72 proc. respondentów tej denominacji przyznało, że czyta Świętą Księgę codziennie lub kilka razy w tygodniu. Na kolejnych miejscach plasują się baptyści (62 proc.), anglikanie (46 proc.), luteranie (41 proc.) i członkowie Jednoczącego się Kościoła Australii(43 proc.).
Spośród katolików 59 proc. odpowiedziało, że rzadko sięga po biblijny przekaz.