Papież powiedział dzieciom i młodzieży, że mają czuć się odpowiedzialni za swój rozwój moralny, kulturalny i duchowy. Zapewnił, że na tej niełatwej drodze nie są sami. Towarzyszą im rodzice i wychowawcy, a przede wszystkim troszczy się o nich Bóg, któremu możemy zaufać.
Rodziców papież zachęcił do dawania dzieciom świadectwa autentycznej miłości, by i one stały się do niej zdolne. Nauczycielom wskazał, że we współpracy z rodzicami mają formować osobę wychowanka. Księża, osoby zakonne, katecheci i animatorzy ruchów kościelnych winni prowadzić do przyjaźni z Jezusem, dając odważne świadectwo o prawdzie, która wyzwala i wskazuje drogę ku życiu.
„Wychowanie nigdy nie było łatwe, a dziś staje się chyba coraz trudniejsze. Dlatego wielu rodziców i nauczycieli narażonych jest na pokusę rezygnacji ze swych zadań. A nawet nie potrafią już zrozumieć, jaka jest naprawdę misja im powierzona”. Te słowa z listu o alarmującej sytuacji wychowania, skierowanego do Kościoła lokalnego Rzymu, Papież powtórzył, przekazując go 23 lutego 2008 r. symbolicznie swoim diecezjanom na placu św. Piotra. Przybyli tam księża, osoby zakonne, rodzice, nauczyciele, katecheci i inni wychowawcy oraz dzieci i młodzież.
„Zbyt wiele niepewności i wahań obecnych jest w naszej kulturze – powiedział Papież. – Zbyt wiele wykrzywionych obrazów rozpowszechniają środki społecznego przekazu. Coraz trudniej zatem proponować nowym pokoleniom to, co wartościowe i pewne, reguły postępowania i cele, którym warto poświęcić życie. Jesteśmy tu dziś jednak także – i to przede wszystkim – dlatego, że czujemy się wspierani wielką nadzieją i silną ufnością. Pewnością, że to wyraźne i ostateczne «tak», które Bóg w Chrystusie powiedział rodzinie ludzkiej, ma znaczenie również dla naszych dzieci i młodzieży, stających dziś na progu życia. Dlatego również w naszych czasach wychowywanie do dobra jest możliwe. Jest to gorące pragnienie, które winno napełniać nasze serca. Jest to wspólne przedsięwzięcie, w które każdy z nas jest powołany dawać swój wkład”.