Święta idą, a może już przyszły albo i przeszły – w zależności od tego, kiedy to czytacie. Zakładam, że zajmiecie się lekturą w okolicy świąt Bożego Narodzenia, i stąd serwuję Wam taki klimat sielski anielski.
Bo to jednak wypada, żeby z takiej okazji była kaplica górska, a nie na przykład cmentarna. A najlepiej ośnieżona i usytuowana w pięknej okolicy. Kiedy człowiek to ogląda, uruchamia wyobraźnię. Prawie czuje się rześkie powietrze zimowego poranka – albo wieczoru, ale stawiam, że to poranek, bo drogę do kościółka zawiały zaspy. Gdyby to był wieczór, to ktoś pewnie zdążyłby przynajmniej odgarnąć śnieg sprzed wejścia. Niebo czyste, więc w ciągu nocy ścisnął tęgi mróz, co widać też po grubych ubraniach ludzi idących na poranną Mszę. Za chwilę będą mogli ogrzać się w środku. Zapowiada to delikatny dym wydobywający się z komina. Pewnie kościelny napalił.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.