Przypomniały mi się te słowa, kiedy chciałam Wam opowiedzieć o Feliksie. Nie wiadomo, gdzie jest jego grób, jak zakończyło się jego życie, ale pamięć o nim trwa. Był jednym z najmłodszych bohaterów powstania styczniowego i jednym z najmłodszych, których zesłano na Syberię. Kiedy wybuchło powstanie, Feliks miał zaledwie 12 lat. Mieszkał w Samborze (dzisiaj Ukraina). Zgłosił się do powstania, bo jak pisał: „miłość kraju, którą wyssałem z piersi matki, rozżarzyła się, i nic już zająć mnie nie mogło, jak tylko jedna myśl (…): złapać za broń i zwalczyć wroga”.
Nie mógł inaczej. Mało tego, zachęcał kolegów, by poszli razem z nim. Oczywiście wszystko w tajemnicy przed najbliższymi. Do skórzanego pasa kazał doszyć specjalną sakiewkę, a buty podwyższyć, żeby nie wydawał się zbyt niski. Ćwiczył na ślizgawce, prowadził śnieżne bitwy z kolegami, hartował się i wzmacniał. Ale tajemnica się wydała i rodzice stanowczo zaprotestowali. Feliks nie miał zamiaru rezygnować. Kilka dni później jednak wyruszył. Dotarł do Ustrzyk, jakieś 50 kilometrów od Sambora. Tam mieszkał wuj, który już wiedział, co się święci, i odesłał Feliksa do domu. Chłopiec ani myślał wracać. W końcu rodzice pogodzili się z wyborem syna. Mama nawet przysłała list, błogosławiła go, życzyła jak najlepiej i przysłała medalik oraz różaniec. Feliks trafił do oddziału majora Zapałowicza. Gdy dowódca go zobaczył, kazał odesłać do domu. „Z takimi mam się bić z Moskalami?!” – krzyknął. Chłopca uratowali sprytni koledzy. Ukrywali go i ostatecznie Feliks został w obozie. Po jednej z bitew, ranny w nogę, został wzięty do niewoli. Pamięć o nim trwa dzięki zapiskom, jakie prowadził. Takich małych bohaterów kochających ojczyznę nad życie, jest w historii Polski tysiące. Dlaczego ich wspominam? Bo zbliża się listopad, a w nim 11 – nasze wielkie narodowe święto, upamiętnienie dnia, gdy Polska po 123 latach wreszcie odzyskała niepodległość. Z tym świętem związana jest ta duża świeca, którą widzicie obok. Trochę przypomina paschał. Myślę, że większość nie zna jej historii. Przeczytajcie o niej na kolejnych stronach. A jeśli taką świecę chcielibyście mieć, oczywiście nieco mniejszą, można ją kupić w Warszawie, w Centrum Opatrzności Bożej, albo wziąć udział w naszym konkursie. Szczegóły poniżej. Wszyscy znajdziecie w tym numerze banderolę, którą możecie nakleić na świecę, najlepiej białą. W Narodowe Święto Niepodległości o godzinie 19.18 (rok odzyskania niepodległości) możecie świecę zapalić i pomodlić się za naszą ojczyznę, do czego Was serdecznie zachęcam.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.