Mam wrażenie, że w szkole u Pauliny przestali cokolwiek zadawać, podobnie u Michasi, bo dziewczyny do wieczora były zajęte w ogrodzie, podobnie jak i dorośli. Ogród pięknieje, wszędzie coś kiełkuje starannie okopywane. Ścieżki wygrabione, wyczyszczone, tu i ówdzie ustawiono donice z kwitnącymi już bratkami, stokrotkami, szafirkami. Nawet Kuba i Ala zrobili przerwę od nauki i odreagowali maturalne stresy, kopiąc, grabiąc, podlewając, siejąc i coś tam jeszcze.
Wtorek, 10 kwietnia, 2018r.
Hau, Przyjaciele!
Dokoła nas nie tylko wiosna, ale wręcz lato. Wczoraj ze spaceru wróciłam z językiem zwisającym bezładnie w otwartego pyszczka, a potem piłam bez końca. Mam wrażenie, że w szkole u Pauliny przestali cokolwiek zadawać, podobnie u Michasi, bo dziewczyny do wieczora były zajęte w ogrodzie, podobnie jak i dorośli. Ogród pięknieje, wszędzie coś kiełkuje starannie okopywane. Ścieżki wygrabione, wyczyszczone, tu i ówdzie ustawiono donice z kwitnącymi już bratkami, stokrotkami, szafirkami. Nawet Kuba i Ala zrobili przerwę od nauki i odreagowali maturalne stresy, kopiąc, grabiąc, podlewając, siejąc i coś tam jeszcze. Pani podjechała też z kwiatami na cmentarz, by wszystkie groby ślicznie ukwiecić. Zbliżał się wieczór, gdy do płotu podszedł w kopaczką ksiądz Wojtek. Też pracował w ogrodzie. Zaczęły się żarty, przekomarzania, ale padły też mądre zdania o tym, że lepiej, gdy się jest wciąż zajętym, bo szatan wchodzi najłatwiej w pustkę, w nudę. No, u nas nie grozi to nikomu. Paulina już umówiła się z księdzem, że marianki przyjdą w piątek i sobotę do czyszczenia ii upiększania rabatek koło groty. Liczyłam, że po takim dniu czeka nas leniwy wieczór, dobra kolacja, ciekawa książka, której nie będę czytała, ale poleżę przy Paulinie. Nic z tego. W domu panika, bo jednak zadania są i to wcale niemało, więc ruszyły telefoniczne konsultacje z koleżankami, wpadła też Michasia z trudnym problemem matematycznym, ale tu już musiał pomóc Pan, bo Paulina miotała się po pokoju, zapisywała jakieś karteczki, stukała w klawisze, pisała w zeszycie. Kolacja to były jakieś w biegu porywane kąski, czyli dla mnie beznadzieja. Kuba i Ala przestali odczuwać głód oprócz głodu wiedzy. No tak, zło do naszego domu nie ma prawa wstępu, bo praca wre. Cześć, Astra