Tekst „Wigilia” napisany przez panią Barbarę Drewniok na potrzeby teatru szkolnego w Szkole Podstawowej nr 3 w Bytomiu. Przedstawienie wystawiano również w Klinicznym Oddziale Pediatrii Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu.
WIGILIA
Scenariusz spektaklu związanego z obchodami świąt Bożego Narodzenia
Osoby:
Biznesmen Wojciech ( W. )
Anna ( A. )- jego żona
Seba ( S.) oraz Magda ( C. )- dorastające dzieci Wojciecha i Anny
Matka Anny ( B.)
Spiker/ Prezenter
Recytator
Chór dziecięcy śpiewający kolędy
Grupa dzieci z domu dziecka w Zakopanem ; w tym „ Maluśki” – ubrany w kożuszek
W. ( wchodząc do pokoju ) : Wybacz, że wracam dzisiaj do domu tak późno. Ludzie chyba naprawdę poszaleli. W każdym sklepie tłumy kupujących, ścisk przy wózkach, tłok przy kasach.
A. ( spoglądając czule w stronę męża ): Czemu się dziwisz i irytujesz ? To chyba oczywiste, że w taki wieczór jak dziś należy każdego czymś obdarować. Czułabym się bardzo niezręcznie, nie mając dla ciebie prezentu.
W. ( potakując głową ): To zrozumiałe. Jeżeli się kogoś kocha, nie sposób o nim zapomnieć takim dniu. Zresztą …zapewniłem ci wszystko, czego dusza zapragnie. Tyram od rana
do nocy, żebyś miała na fryzjera, solarium, spa, wizyty u dietetyka i kosmetyczki.
A. ( uśmiechając się ): Wiem, wiem, zaraz powiesz, że w czasie, kiedy nie ma ciebie w domu, mogę wypełnić sobie czas, oglądając uwieczniony przez kamerę nasz pobyt w Grecji, Hiszpanii, na Majorce.
W. Możesz sobie spokojnie leżeć i na nowo podziwiać to, co cieszyło nasze oczy.
A .(z rozrzewnieniem, kierując wzrok w stronę męża ): Tak, tak… i to rozkoszne ciepło, szum fal, uderzających o brzeg… Spokój, błogi spokój…
W. ( rozkładając się wygodnie na kanapie ): A to przecież jest w życiu najważniejsze. Spokój, święty spokój…
A. : Widzę, że masz dzisiaj wszystkiego dość. Wycisz się trochę, wkrótce zasiądziemy
do wigilijnej wieczerzy. Zanim podam do stołu włącz telewizor.
W. ( bierze do ręki pilot )
EKRAN
Spiker: Dobry wieczór, państwu. Zanim rozpoczniemy dzisiejsze wydanie Teleexpresu, pozwólcie państwo, że w imieniu Telewizji Polskiej S.A. oraz własnym złożę wszystkim najserdeczniejsze życzenia świąteczne; prawdziwie rodzinnej atmosfery, radości, spokoju, pogody ducha.
Telefon: Drrrrrrr…..
W.: ( leży, nie reagując na hałaśliwy dźwięk telefonu )
A. ( wbiega do pokoju ): Czyżbyś ogłuchł, telefon dzwoni !
W. ( zirytowanym tonem ): Co to za dom, gdzie nawet wiadomości nie można spokojnie obejrzeć! Ludzie nie mają za grosz taktu!!! Nawet w święta nie można spokojnie pożyć!!
A .( Podaje mężowi słuchawkę i wychodzi do kuchni ).
Telefon głośnomówiący - rozlega się głos teściowej : Wojtek ? To ty ? Dobry wieczór !
W. ( siląc się na uprzejmość ): Dobry wieczór !
B. ( powoli, cicho ): Co u was słychać ? Czy aby jesteście zdrowi ?
W. : Dzięki Bogu nie mamy powodów do narzekania na złe samopoczucie. Tylko Anna, jak zawsze, chodzi nadąsana.
Głos z kuchni: Słyszę, że mówisz o mnie. Kto dzwoni?
W. ( odsuwając słuchawkę od ucha, prawie szeptem ): W taki dzień, o tak nieparlamentarnej porze może dzwonić jedynie TWOJA MATKA!!!!
( kontynuuje rozmowę ): Przepraszam mamę. Powiedziałem Annie, że rozmawiam z mamą. A jak mamy zdrowie ? Czy opieka w tej prywatnej klinice jest tak dobra, jak mówili moi znajomi?
(Trzaski w słuchawce ): Halo, halo! Nic nie rozumiem, nie słyszę! Halo !
B. ( prawie szeptem ): Wczoraj wypisali mnie ze szpitala. A ponieważ nie widzieliśmy się już prawie pół roku, postanowiłam Boże Narodzenie spędzić z wami.
W. ( uderzając pięścią o róg kanapy, głośno ) : Jak to .. z nami ?! jak mama to sobie
wyobraża ?! Za niespełna godzinę wzejdzie pierwsza gwiazda, a to przecież czas wigilijnej wieczerzy !!!
Głos z kuchni: Kochanie, czyżbyś był aż tak głodny ?
Telefon - Trzaski w słuchawce ….
A. (wchodząc kolejny raz do pokoju ) : Ty jesteś naprawdę jak duże dziecko. Stale się niecierpliwisz i wiecznie irytujesz.
W. ( ostentacyjnie, wręczając Annie słuchawkę ) : Porozmawiaj z nią sama, a wtedy przestaniesz się dziwić !!!
A. ( wyciera ręce o brzeg fartuszka i bierze do ręki słuchawkę ): Halo, mamo!! Halo, to ja!!
Nic nie słyszę!! Czyżby połączenie zostało przerwane?!!! Zaraz spróbuję zadzwonić do kliniki.
W. ( zirytowanym głosem ): Tam nie masz po co telefonować !
( z ironią ) Twoja matka nagle ozdrowiała … i na dodatek… postanowiła wspólnie z nami spędzić Boże Narodzenie ?! Wypadnie więc spakować rzeczy i w taki piękny wieczór wleeec się aż do Krakowa.
A.: ( Wybiera numer, ukradkiem ociera łzy ): Ale przedtem muszę do niej koniecznie zadzwonić.
W.: I co ???
A. ( z rozpaczą w głosie ) : Wolny sygnał ale nikt nie odpowiada.
W. ( podniesionym tonem ) : Ten głos w słuchawce był …jakiś dziwny, zmieniony. Może ktoś sobie z nas zażartował ? wigilijne żarty i psoty należą przecież do staropolskich tradycji.
Dla świętego spokoju zadzwoń po prostu do kliniki.
A. ( wybiera numer )
Słuchawka – wolny sygnał.
A.: Nikt nie podnosi słuchawki. Pewnie i tam trwają przygotowania do lepszej niż zwykle kolacji.
W. ( opanowanym tonem, uśmiechając się do żony): Oczywiście. Zadzwonisz tam, gdy nadejdzie pora składania życzeń. Jeśli masz wszystko przygotowane, usiądź na chwilę
i pooglądaj ze mną telewizję.
EKRAN