Rozmawiała w jedenastu językach. Ale czasem jeden uśmiech wystarczył, by innych zbliżyć do Boga.
Ktoś krzyknął: „Inspektor z Rosji przyjechał!”. W gimnazjum dla dziewcząt zawrzało. Szkołę nad Zatoką Fińską w 1914 roku prowadziły siostry zakonne, a w Rosji nasilały się prześladowania Kościoła katolickiego. Dlatego uczennice i nauczycielki wpadły w panikę: „Chowamy polskie książki i zeszyty!”. Do sali wszedł człowiek ubrany w grube futro i w czapce na głowie. Zapadła grobowa cisza. A po chwili wszyscy… parsknęli śmiechem. Groźnie wyglądającym człowiekiem okazała się jedna z sióstr. Ten dowcip wymyśliła św. Urszula Ledóchowska.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.