Ten człowiek w środku to Pan Jezus. Jakiś niepodobny, co? Twarz, jak na popularne przedstawienia Jezusa, nieco zbyt okrągła, ale przede wszystkim nie ma brody. Czemu malarz tak przedstawił Jezusa, że trudno Go poznać? Nie znał się?
No właśnie znał się. Bo to jest scena z gospody w Emaus, do której przyszli z Jezusem dwaj uczniowie. Jak czytamy w Ewangelii, poznali Go dopiero przy „łamaniu chleba” – czyli właśnie w tym momencie, który widać na obrazie. A skoro Go wtedy poznali, to znaczy, że wcześniej Go… no co? Tak jest: nie poznali. A z tego wynika, że co? – Że musiał jakoś inaczej wyglądać. Tak jest, bardzo dobrze, siadaj, pała. I prawdopodobnie właśnie dlatego Michelangelo Merisi da Caravaggio, który namalował ten obraz, pokazał Jezusa bez brody i w ogóle inaczej, niż się Go zwykle pokazuje. Jak widzimy, Pan Jezus wyciąga rękę nad chlebem w geście błogosławieństwa – i w tym momencie uczniowie Go poznają. Bo tak to jest, że Pana Jezusa poznaje się bardziej po tym, co robi, niż po tym, jak wygląda. Uczeń po prawej rozkłada ręce, jakby chciał przypomnieć: ale Ty, Jezu, przecież dopiero co zostałeś ukrzyżowany…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.