Historyjka o Marku może budzić śmiech, ale też politowanie i współczucie. Na pewno jednak nikt nie chciałby znaleźć się na miejscu bohatera opowiadania. Pół biedy, gdy ktoś zachowuje się przesądnie, bo się do tego przyzwyczaił. Gorzej, jeśli robi to z obawy o siebie i podporządkowuje temu całe życie.
Chociaż jest coś, co sam zawdzięczam wierze w przesądy, na szczęście nie mojej wierze. Ponieważ brałem ślub w lipcu, miałem mniej problemów ze znalezieniem miejsca na przyjęcie. Zdecydowanie trudniej byłoby mi miesiąc wcześniej lub miesiąc później. Bo lipiec nie ma literki „r”, inaczej niż czerwiec i sierpień. Ślub w miesiącu bez „r”? – dziwili się niektórzy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.