Ciągłe dołki
Zaczęłam biegać, mam wrażenie, że pomału nabieram pewności siebie. Niestety, zauważyłam, że dobra postawa trwa "do czasu". Staram się, planuję, zdrowo odżywiam, ćwiczę, modlę się i zawsze następuje trach. Albo dołek, albo porównywanie siebie do ogarniętych życiowo. Gdzie tam moje wyjście w góry w porównaniu do ich podróży. Czy praca nad sobą ma sens, jeśli mam wrażenie że zawsze wracam do punktu wyjścia - "dołka upodlenia" z płaczem, słodyczami, niewychodzeniem z domu i marnowaniem czasu przy komputerze?
Licealistka