Wielkanoc, 8 kwietnia, 2007r.

publikacja 07.04.2007 23:27

Hau, Internauci!
Na dworze było jeszcze szaro, a moja rodzina już się szykowała do kościoła. Przecież byli wczoraj wieczorem! Tymczasem oni bardzo się spieszyli, więc wszedłem do budki, by trochę pospać. Nie minęło dużo czasu, a tu dzwony zabrzmiały z wielką siłą! Przerażony wskoczyłem na parapet, patrzę, a z kościoła wprost wylewa się rozśpiewany tłum ludzi. Tuż za księdzem kroczy orkiestra! Trąby huczą, ktoś uderza w bęben, inny w talerze! Trochę szczekałem, ale nikt mnie nie usłyszał, bo co może mały piesek wobec tak radosnych pieśni?! Potem było bardzo długie śniadanie i nikt nikogo nie popędzał. Wtem nastawiłem uszy! Ktoś się skrada po ogrodzie! Alarm! Wskoczyłem do okna, a tu się okazuje, że to pani Maria schyle się dysktretnie pod krzaki i coś chowa, coś wiesza na gałązkach! "Idziemy szukać zajączka!"- krzyknęły dzieci. Z wrażenia prawie sturlałem się ze schodów. W kilka sekund znalazłem 5 czekoladowych jajeczek. Dzieci podniosły wrzask, że ja nie mam prawa szukać. Rodzice mnie trzymali, więc ujadając obserwowałem, jak nieporadnie i z trudem znajdują prezenty zostawione przez zajączka. Hm, dziwne zwierzę, które nie zostawiło żadnych śladów. Mam swoje zdanie na ten temat. Cześć. Tobi.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..