piątek, 25 sierpnia, 2006

publikacja 24.08.2006 21:14

Hau, Internauci!
Gdyby to zależało ode mnie, chodziłbym tylko na Wilcze Doły. Jednak moja rodzina- nie wiadomo po co-wędruje też w innych kierunkach. No, jeszcze mogę się zgodzić na ten sklep, gdzie wolno wprowadzać psy, a pani Bogusia częstuje ciasteczkami. Niestety, inne sklepy nie są dla nas przyjazne, a ja nie znoszę czekać. Wydaje mi się, że trwa w nieskończoność, a gdy wreszcie mnie odpinają ze smyczy, szaleję ze szczęścia. Pani ostatnio śmiała się ze mnie i powtórzyła za jakimś poetą, że pies uczy czekania na Boga. Nie chcę uczyć! Dlatego byłem bardzo niespokojny, gdy Paulina i Jadzia zabrały mnie do biblioteki! Węszyłem tam i kichałem, bo było sporo kurzu, a żadnego jedzenia. Nudziło mi się, a one nie chciały wyjść, przeglądały książki, rozmawiały z panią. Dopiero gdy usłyszałem, że w niektórych powieściach bohaterami są psy, usiadłem. Potem chciałem nieść w zębach powieść Astrid Lindgren "My na wyspie Saltkrakan", bo na okładce jest potężny bernardyn! Teraz nie przeszkadzać, bo pilnuję czytającej Pauliny! Wasz Tobi.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..