"Przyczyny awarii, która udaremniła pierwszą od 15 lat, a zarazem najdroższą rosyjską misję międzyplanetarną, nie są na razie znane."
Uwazam, że najbardziej kompetentną do zbadania przyczyn tej katastrofy w międzyplanetarnym ruchu kosmicznym jest międzynarodowa komisja MAK. I to oczywiście posiłkując się załącznikiem 15. do konwencji chickagowskiej, bo nawet jeśli statek kosmiczny był wojskowym, to po smoleńskim precedensie (dziś już uznanym przez cały świat anglosaski, gdyż tam systemy prawne oparte są na precedensie) można, a może nawet należy, wg tego załącznika procedować.
Mam niejasne przeczucie, że mogła to być jakaś kosmiczna brzoza, o którą pojazd z pośpiechu w drodze do Marsa zawadził. Pośpiechu wymuszonego naciskami pijanego programu komputerowego (wiadomo, jak tam w Rosji chlają). Jeśli się tylko czarne (czyli czerwone) skrzynki zachowały, z odszyfrowaniem i potwierdzeniem nie powinno być problemu.
"Przyczyny awarii, która udaremniła pierwszą od 15 lat, a zarazem najdroższą rosyjską misję międzyplanetarną, nie są na razie znane."
Uwazam, że najbardziej kompetentną do zbadania przyczyn tej katastrofy w międzyplanetarnym ruchu kosmicznym jest międzynarodowa komisja MAK. I to oczywiście posiłkując się załącznikiem 15. do konwencji chickagowskiej, bo nawet jeśli statek kosmiczny był wojskowym, to po smoleńskim precedensie (dziś już uznanym przez cały świat anglosaski, gdyż tam systemy prawne oparte są na precedensie) można, a może nawet należy, wg tego załącznika procedować.
Mam niejasne przeczucie, że mogła to być jakaś kosmiczna brzoza, o którą pojazd z pośpiechu w drodze do Marsa zawadził. Pośpiechu wymuszonego naciskami pijanego programu komputerowego (wiadomo, jak tam w Rosji chlają). Jeśli się tylko czarne (czyli czerwone) skrzynki zachowały, z odszyfrowaniem i potwierdzeniem nie powinno być problemu.