niedziela, 5 listopada, 2006 r.

publikacja 04.11.2006 21:35

Hau, to znowu ja!
Moja rodzina wróciła z kościoła bardzo rozgadana. Omawiali jakieś ważne i podobno ciekawe kazanie. Rozsiedli się i każdy mówił, jak to jest z lubieniem innych i siebie. Kuba narzekał, że nie znosi swojego niskiego wzrostu, chudych nóg i jasnych włosów. A skoro nie przepada za sobą, to nie musi lubić innych. Paulina przyznała, że bardzo siebie samą lubi, a innych raczej też. Tak rozmawiali, przekonywali Kubę, że wnet wyrośnie, że zmężnieje, że przestanie być tak krytyczny. Niepotrzebne dyskusje! Ja lubię wszystkie psy z wyjątkiem bezczelnego Aresa, który mnie prześladuje i wyzywa. No i po obiedzie miałem pecha, bo go spotkałem. Ani Kuba, ani Jarek nie zdążyli nas zapiąć na smycze. Stanęliśmy na sztywnych nogach, spojrzeliśmy na siebie groźnie, nastroszyliśmy sierść na grzbietach i trochę warczeliśmy. Chłopcy krzyczeli na nas, dlatego powoli wycofaliśmy się. A gdy dochodziłem do furtki, to zobaczyłem, że Ares zamerdał ogonem. Chyba trochę go lubię. Czy to znaczy, że już dorosłem? Cześć! Tobi.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..