O. Jacek Prusak: Halloween to wypieranie tajemnicy śmierci

Komentarzy: 2

KAI/J

publikacja 31.10.2007 09:49

Halloween to w Polsce eksport z Zachodu, produkt rozumiany w kategoriach zabawy i marketingu - twierdzi o. Jacek Prusak SJ. Duszpasterz podkreśla, że moda na Halloween może być niebezpieczna, gdyż spłyca tajemnicę śmierci i powoduje, że przemijanie przestaje być w ludzkiej świadomości czymś realnym.

Według obserwacji o. Jacka Prusaka, jezuity, w Polsce "moda na Halloween" dotyczy głównie dzieci i wyraża się np. przez zabawy organizowane w szkołach czy przedszkolach. "Jest to eksport z zachodu - rozumiany głównie w kategoriach zabawy i marketingu. Kolejna zabawa, którą można zorganizować w przedszkolu, kolejna impreza, w którą można zaangażować dzieci i rodziców" - twierdzi kapłan. Podkreśla, że większość katolickich rodziców, z którymi ma do czynienia w ogóle nie widzi problemu w udziale dzieci np. w balu Halloween. "To jest traktowane najczęściej kompletnie bezrefleksyjnie - jako zabawa" - zaznacza o. Prusak. "Natomiast niepokojące jest to, że rodzice zapominają, że jeśli tylko na takiej płaszczyźnie będą wprowadzać dzieci w tajemnicę śmierci i kontaktu z ich bliskimi, którzy odeszli - to bardzo spłycą, albo wręcz zniekształcą ich wiarę" - dodaje. "Zło polega na tym, że się komercjalizuje coś, co dotychczas skutecznie wymykało się komercjalizacji i co nie powinno być skomercjalizowane. Powinno natomiast temu towarzyszyć pewne poczucie namysłu i tajemniczości" - twierdzi o. Prusak. Zdaniem o. Prusaka Halloween nie jest - jak sądzą niektórzy - bezpośrednim atakiem na chrześcijaństwo, choć "święto" wiąże się z wypaczaniem pewnych treści chrześcijańskich, zwłaszcza jeśli chodzi o rozumienie eschatologii. Problem polega natomiast na tym, że przekaz Halloween wypiera chrześcijańskie rozumienie śmierci. "Obserwuję, że osoby, które ulegają temu silnemu trendowi pop kulturowemu, który w miejsce śmierci wprowadza magię i bajkowe wyobrażenia, idąc na groby swoich najbliższych nie potrafią tajemnicy przemijania przeżywać tak jak wcześniej. Nie potrafią też właściwie przekazywać tego dzieciom, nie potrafią mówić o tym, w czym tkwi istota tego, że rodzice i dzieci razem idą na cmentarz i zapalają znicze na grobach najbliższych, których często nawet nie znają czy nie pamiętają" - zaznacza o. Prusak. Zwraca uwagę, że silny, kolorowy, bajkowy i zabawowy przekaz Halloween jest właśnie tym, co zostaje w pamięci dzieci. Wiąże się on zarazem z odrealnieniem zjawiska śmierci, przemijania, rozłąki. Zdaniem o. Prusaka, proces wypierania śmierci w kulturze Zachodu jest bardzo zaawansowany, choć paradoksalnie w tej kulturze jest bardzo dużo śmierci - obserwują ją już dzieci w grach komputerowych, pełno jej w mediach, telewizji, filmie. "Tylko ta śmierć jest przedstawiana jako nierzeczywista, a zatem nie pobudzająca do refleksji. Jesteśmy kulturą, która ustawicznie zaprzecza śmierci, zaprzecza przemijaniu" - podkreśla jezuita. Dlatego, jego zdaniem, dla wielu ludzi pójście na cmentarz jest traumą a nie ukojeniem. "Podczas mojego pobytu w USA uczestniczyłem w zajęciach dla studentów, które dotyczyły pomocy osobom starzejącym się i przeżywającym żałobę. Podczas kursu prowadzący zaczął opisywać pewne obrzędy pogrzebowe. Byłem świadkiem jak jedna z uczestniczek, studentka, dorosła osoba, do tego stopnia wzburzyła się tym opisem, że złożyła skargę w dziekanacie: jakim prawem na tych zajęciach mówi się jej o śmierci, mówi się, że śmierć może tak wyglądać, że może być bolesna dla tych, którzy na nią patrzą... Okazało się, że ta dziewczyna, choć od dzieciństwa co roku uczestniczyła w zabawie Halloween, nigdy w życiu nie była na pogrzebie" - opowiada o. Prusak. Zdaniem duszpasterza, współcześni ludzie gubią bardzo wiele rytuałów przejścia, które niegdyś pozwalały "oswoić" śmierć. "Kiedyś na polskich wsiach nikt się nie bał i nie wstydził umierania. Zwłoki zmarłego były wystawiane w domu rodzinnym. Teraz to wszystko dzieje się niepostrzeżenie, automatycznie - zmarły przewożony jest natychmiast do kostnicy, potem jest pogrzeb. My tracimy wiele obrządków, które oswajały śmierć i m.in. dlatego pojawia się wiele nowych rytuałów, jak Halloween, które próbują jakoś pomagać w uporaniu się z tym problemem, z tym, że niestety - trywializują go" - wyjaśnia o. Prusak. Czy duszpasterze powinni zwalczać Halloween? Zdaniem o. Prusaka - nie, gdyż będzie to miało skutki odwrotne do oczekiwanych, a przedstawiać będzie chrześcijaństwo jako nie do końca zrozumiałą presję. "Pokazywałbym natomiast, że Halloween jest tylko zabawą, a rzeczywistość to to, co my chrześcijanie obchodzimy w uroczystość Wszystkich Świętych, w Dzień Zaduszny. Pokazywałbym też piękną polską tradycję tych dni - powagę, ale bez tragizmu, zadumę, ale bez niepotrzebnej melancholii" - podkreśla kapłan.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
  • marianna
    01.11.2007 10:47
    Artykuł zawiera wiele cennych uwag. Między innymi to o czym juz wcześniej pisałam - zabawy z okazji Hallowen nie są spontanicznym pomysłem dzieci, "są organizowane" przez dorosłych - nauczycieli, dyrektorów szkół, a także -jak zauważył ks. Prusak- przy bezmyślnym nieraz współudziale rodziców. Bez refleksji, że kolorowa zabawa i dreszczyk emocji mogą silniej oddziaływać na emocje niedojrzałego z natury rzeczy dziecka niż spokojna atmosfera Wszystkich Świętych.
    Na szczęście dzieci jeszcze ze swoimi rodzicami odwiedzają cmentarze. I na szczęście w jednej ze znanych mi szkół w przededniu Wszystkich Świętych zorganizowano występ, w którym było miejsce i na wspomnienie o zmarłych i na radosne piosenki religijne w rodzaju "zabierzesz mnie na drugi brzeg, za tobą będę do nieba biegł." Oby tak było nie tylko w tej jednej szkole.
  • Mag
    30.10.2009 16:19
    A ja uważam, że duszpasterze powinni zwalczać to chore "święto". Nie wiem po co, w przedszkolach czy podstawówkach nauczyciele angażują się w organizowanie takich zabaw. U moich dzieci w początkowych klasach szkoły podstawowej nauczycielki zareagowały bardzo agresywnie, jak im powiedziałam, że nie zgadzam się na uczestnictwo moich dzieci w tych zabawach. Jak poprosiłam księdza o interwencję, wzruszył ramionami "bo to tylko zabawa". Dlaczego ktoś wmawia dzieciom, że to normalne i mama się czepia??
Dyskusja zakończona.