piątek, 3 lutego, 2012r.

Brak komentarzy: 0

publikacja 03.02.2012 12:59

Hau, Przyjaciele!
Nawet moje grube futro nie pomaga, gdy panują takie tęgie mrozy. Wszyscy w kółko o tym mówią. Pan wraz z ojcem Łukasza i Jadzi obeszli piwnicę, strych i z pomocą chłopaków jeszcze coś tam uszczelniali, ocieplali. Synowie w ciągu dnia muszą biegać dokładać do pieca, pilnować temperatury. Pani Maria wyraziła nadzieję, że w niebie nie męczą ani upały, ani mróz. Nikt oczywiście tego nie wie, ale dzieci mają w sobie wiele energii bez względu na temperaturę. Dlatego każdego poranka przybiegają do domu katechetycznego na zabawę. Bohaterem dnia był dzisiaj Jozue. W bardzo sprytny sposób doprowadził do zburzenia murów Jerycha. Ksiądz Wojtek tłumaczył, jakie zniszczenie może nieść hałas. No bo skoro od huku trąb i marszu Izraelitów pękły mury, to znak, że hałas ma w sobie moc. „Nauka też ma w sobie moc”- zauważyła Kasia i dopiero zaczęły się dyskusje. Ale na szczęście nie za długie, bo już był czas na zabawę. Z kartonów wzniesiono potężny mur. Dzieci ustawiły się w równych szeregach i zaczęły rytmicznie maszerować w miejscu, tupiąc przy tym okropnie. Ale nie zdążyły wznieść bojowych okrzyków, gdy przybiegła przerażona gospodyni. Oto szklanki i kieliszki zaczęły drzeć w kredensie. Obawiała się, że zaraz cała zastawa wyląduje na podłodze. Emocje były jednak tak wielkie, że do dalszej zabawy wybiegliśmy na pół godziny do ogrodu. Zdobyto symboliczne Jerycho, a dziewczyny umówiły się na wieczór. Będzie jakaś bardzo romantyczna historia. Muszę pilnować, by mnie Paulina zabrała. Część, Astra

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń ten artykuł
Dyskusja zakończona.