Od października postanowiłyśmy z Anką (taka moja kumpela z osiedla) chodzić na nabożeństwa różańcowe. Tak naprawdę, to wcale mi się nie chciało.
10 października
Od października postanowiłyśmy z Anką (taka moja kumpela z osiedla) chodzić na nabożeństwa różańcowe. Tak naprawdę, to wcale mi się nie chciało. Po prostu lubię Ankę, a ona chodzi od kilku lat. I mnie namówiła. Poszłyśmy raz, drugi, i... jakoś wciągnęło. To są specjalne nabożeńśtwa z rozważaniami dla młodzieży. Tak, dla MŁODZIEŻY. Więc nie ma mowy o dzieciakach plączących się pod nogami i pioseneczkach dla przedszkolaków. Ksiądz naprawdę opowiada ciekawie: robi takie minikazania o ciekawych, znanych ludziach, którzy modlili lub modlą się na różańcu. To niesamowite, ale różaniec to wielka broń! Modląc się można wyprosić wszystko właściwie: nawrócenie, zdrowie, dobrą pracę. Więc można trochę powiedzieć, że jestem interesowna: modlę się, bo... chciałabym się dostać do dobrego gimnazjum. Jak wiadomo, matma – mój ból.... I modlitwa konieczna. Tak myślę...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.