Hau, Przyjaciele!
Tobi już się pogodził z tym, że ja przejęłam rządy w domu. Zresztą,
podzieliliśmy się zgodnie władzą. On wziął na swoje jamnicze barki ogród,
a ja dom. Jako dzielny pies niech strzeże nas przed obcymi, a ja raczej
ustawiam mieszkańców. Taki Kuba, maluch, który nawet nie ma 1,5 roku
wymagać będzie wielkiego wysiłku, by pojął, że ja, Astra, mam jasne zasady
i będę wymagała ich przestrzegania. Owszem, podoba mi się, że chłopak
piszczy z radości na mój widok. Ale dlaczego od razu mnie ciągnie za
śliczne kudły? Paulina wczoraj przez pół godziny mnie szczotkowała, a Kuba
próbował to zniszczyć. Warknęłam ostrzegawczo, a on w śmiech i piszczy
jeszcze radośniej. Kilka razy pomogłam mu wstać i nie protestowałam, gdy
wspinał się po moich bokach. Zagrodziłam mu też wejście na schody.
Zauważyła to najstarsza z mieszkanek, pani Maria i potem opowiadała o tym
każdemu, kogo tylko spotkała. Dla mnie to naturalne, że wszyscy jesteśmy
odpowiedzialni za najmłodszych. Niestety, nie jest dla mnie normalne, że
wszyscy liczą się ze starą kocicą pani Marii. Próbowałam ją przegonić po
podwórku, ale ona jest bardzo sprytna, zawsze wskakiwała w miejsca dla
mnie niedostępne. No cóż, udawałam, że ona mnie kompletnie nie interesuje,
ale obie się obserwujemy i kiwamy głowami, gdy sąsiadki zachwycają się
naszym pokojowym nastawieniem. Zresztą, dzisiaj wspomnienie św.
Franciszka, nie wypada w takie święto tępić kota. Cześć, idę sprawdzić,
gdzie ona się ukryła. Astra