Już drugie półrocze ostatniej klasy gimnazjum. Dlatego chcę podsumować ten trzyletni okres, a na początek zajmę się moimi rówieśniczkami. Może trochę uogólniam, ale tak to widzę i czuję. Czy w innych gimnazjach jest inaczej? Trzecioklasistka
Obserwując gimnazjalistki, widzę, że głównymi sprawami, jakimi się interesują, są: chłopcy, makijaż, stroje; kompletnie 'olewają' naukę i dom. W tym momencie uogólniam, ale sama wiem i widzę, że są od tej reguły wyjątki - najczęściej jednak nieakceptowane przez resztę społeczności szkolnej ze
względu na inne upodobania itp.
W naszej klasie dziewczyny, które w podstawówce były jednymi z lepszych uczennic pod względem zarówno ocen, jak i zachowania, spadły na samo dno - wagarują, piją, palą, nie uczą się, pyskują do nauczycieli. Szkoda mi tego, że się tak bardzo zmieniły na niekorzyść. Jedna z nich pojawia się w szkole rzadko- zresztą, zależy jakie są lekcje danego dnia, bo jeśli nieodpowiadające jej - to po prostu wychodzi. Przerażające. Niecałe 16 lat. Za jej przykładem idą inne koleżanki. Szerzy się patologia. Ale ani wychowawczyni, ani dyrektorzy, ani pani pedagog nie mają na nie właściwie wpływu. Po prostu one robią, co chcą. Uważają, że to wolność, która im się należy. Niestety, źle korzystają ze swojej wolności.
Są, oczywiście wyjątki, dziewczęta, którym się chce uczyć. Te są albo wykorzystywane w stylu "daj spisać", "pójdź mi do sklepiku", albo odrzucane i wyśmiewane. Jedna z dziewczyn ma zawsze
odrobione lekcje, potrafi odpowiednio korzystać z biblioteki szkolnej w celach naukowych, jest ambitna i pracowita, jednakże zazwyczaj ulega wszelkim namowom i chodzi do sklepiku, pożycza zeszyty. Jest bardzo cichą i spokojną osobą, dlatego raczej nikt na nią nie narzeka.
Inaczej się ma z osobami o mocniejszym charakterze, które się potrafią sprzeciwić. Te są z kolei krytykowane za wszystko, publicznie wyśmiewane. A jeśli któraś ma jeszcze niekoniecznie idealną figurę, to dopiero musi znosić docinki.
To opowieść gimnazjalistki. Co Wy na to?