Biegam do spowiedzi, księża mi współczują, że mam takie sumienie, a ono mnie męczy, wciąż mam poczucie grzechu. Na Komunii u kuzynki odstawiłam kieliszek w stronę cioci, a potem lęk, że teraz ciocia ma grzech. Śpię w medaliku, bo się boję, a to chyba grzech, że nie ufam Bogu? Przeczulona
Opisane przez Ciebie syuacje nie są grzechami. Ani jedna. Wciąz zastanawiam się, jak by Ci pomóc.
Zastanów się, czy nie masz jakiegoś wspomnienia z dzieciństwa, nawet bardzo wczesnego, gdy zostałaś za coś bardzo skrzyczana, a nie rozumiałaś, o co chodzi. Wiele różnych urazów psychicznych ma swoje źródło w dziciństwie.
Narazie, jeśli niczego nie pamiętasz, to poprostu staraj się jakoś optymistycznie patrzeć na świat. Każda sytuacja może być widziana z dwóch stron i Ty ucz się tę radosną stronę dostrzegać. Np cicocia podała na Komunii wino. A Ty sie nie oburzasz, tylko cieszysz, że nie ma wysokoprocentowego alkoholu, że nikt nie jest pijany. W Polsce przez dużą ilość pijaków patrzymy krzywo na każdy
alkohol. No to przypomnij sobie Pana Jezusa w Kanie Galilejskiej, to był pierwszy cud! Cud radości w rodzinie!
Śpisz w medaliku i już masz problem. A to może byc powód do radości, to może być powód do szczerych rozmów z Bogiem. Ubierając medalik uśmiechni się wesoło i powiedz Panu Bogu, że przepraszasz, ale boisz się i wolisz być jak najbliżej.
Pamiętasz, że Jan Paweł II nie rozstawał się ani na chwilę ze szkaplerzem. I był z tego powodu dumny, że go ma, że dzieki niemu ludzie przypomnieli obie ten rodzaj medalika. Umówmy się, że powoli będziesz robiła takie treningi, że różne sytuacje postarasz się tłumaczyć z pozytywnej strony.
Więcej listów: