Modlę się w pewnej intencji i Bóg musi mnie wysłuchać. Przecież obiecał, że kto prosi, ten otrzyma. A wogóle, to kiedyś byłam szcześliwa, chociaż mniej się modliłam, wiara nie była taka ważna. Teraz jest coraz trudniej! Energiczna
Tupiesz nogą i krzyczysz, że Ty chcesz, Ty musisz, Ty decydujesz. Piszesz, że kiedyś byłaś szczęśliwa, a teraz nie. Czy to sie nie wiąże z tym, że kiedyś byłaś dzieckiem, a teraz już nie? Im więcej sę wie, im więcej rozumie, tym więcej wątpliwości, by w końcu wzorem Sokratesa westchnąć "wiem, że nic nie wiem".
To cudowne, że tak mocno wierzysz, że Bóg Cię wysłucha. Wiara czyni cuda, więc pewnie wyprosisz.
Przestawię Ci osobę, której poświęcony jest maj- to Matka Boża. Mogła sobie żyć spokojnie, jak jej koleżanki. Małe miasteczko Nazaret, ślub, rodzina, gromadka dzieci, potem wnuki. Pełnie szczęścia.
Ale właśnie ją wybrał Bóg na mamę dla Swego Syna. Wielkie wyróżnienie. Tylko chyba nikt z jej znajomych tak tego nie odbierał. Podejrzewam, że sąsiadki nieraz o niej plotkowały, że Marii życie się nie udało. Bo miała tylko jedno dziecko, co w tamtych czasach było zmartwieniem, uważano, że
im więcej dzieci, tym większe błogosławieństwo Boga. Bo ten jedyny Syn nie ożenił się, nie zbudował domu, nie założył rodziny, nie miał firmy. Za to miał sporo wrogów, aż w końcu zginął straszną, hańbiąćą śmiercią. Czyli klęska. No i teraz pytam, czy Maria była szcześliwa, czy nie? Według
znajomych pewnie nie. A co ona czuła? Jak to rozumiała, jak podchodziła do swojego życia?
Piszę Ci o tym, bo poruszyłaś pojęcie szczęścia, a to jest temat, z którym filozofowie zmagają się od tysięcy lat. Jedno jest pewne, że poczucie szczęścia wiąże sie z tym, co człowiek czuje w środku. Czasami ktoś ma rewelacyjne warunki, prawie żadnych problemów, a jest nieszczęśliwy w środku, ma poczucie bezsensu. A ktoś inny na pozór ma bardzo ciężko, a jednak w środku jest szczęśliwy. To taka jego tajemnica. Szczęścia należy szukać w swoim wnętrzu, a ono łączy sie z poczuciem harmonii, z łacznością z Bogiem.
Więcej listów: