Bóg odgrywa wielką rolę w moim życiu. To naprawdę wygląda z mojej perspektywy fantastycznie, bo Pan Bóg daje mi to, o co go po proszę.... 14-latka
Bóg odgrywa wielką rolę w moim życiu. To naprawdę wygląda z mojej perspektywy fantastycznie, bo Pan Bóg daje mi to, o co go po proszę. I to nie jest tak: panie proszę daj mi nowy komputer....., chociaż i tak zdarzały się takie sytuacje, że moje marzenia materialne się spełniały. Bóg i Jezus to moi przyjaciem. Rozmawiam z nimi o wszystkim: o chłopakach, koleżankach, rodzeństwie, rodzicach, problemach, o uczuciowym życiu i zastanawiam się, czy moja rozmowa nie ubliża Bogu. Ja grzesznica rozmawiam z Bogiem ( Wielkim Stwórcą) jak ze zwykłym człowiekiem, przyjacielem. Czy to nie kpina?
Mam taki charakter, że chciałabym pomagać wszystkim innym. Nie wiem wprawdzie, jak to robić, bo ja chce być takim człowiekiem, który bezinteresownie pomaga, ale gdzie mogę się zgłosić, co robić ? Chcę w jakiś sposób podziękować Bogu za łaski, jakie od niego otrzymałam i otrzymuje, bo bez niego nic bym nie miała.
Czasami się zastanawiam, czy dałabym rade... I wiem, że nie. Czasem, kiedy się boję w nocy spać, proszę Boga, żeby czuwał nade mną i mnie pilnował, pomaga. Czasem, kiedy się denerwuję na mamę i chcę jej coś odpowiedzieć, patrzę w górę, do nieba i się uspokajam. Chciałabym być narzędziem Boga, nieść do innych radość i nadzieję, by podobnie jak ja uwierzyli, pokochali i trwali w jedności z Bogiem.
Bo czasem wydaje mi sie, że zamiast modłów Pan chce usłyszeć to, co z serca płynie, to co dzieje się u nas, to jakie mamy problemy. Jak każdy ja też niosę swój krzyż, z tą różnicą, że pomaga mi sam Bóg, a wtedy nic nie jest takie ciężkie.
14-latka
Masz wspaniałe podejście do życia. Tak blisko rozmawiało z Bogiem kilku świętych. Bo przecież Pan Bóg pozwolił nazywać się ojcem, czyli tatem, czyli jak najbardziej trzeba z Nim rozmawiać. To jest dobre podejście do życia, do wiary. Tylko tak dalej! To nie jest kpina, jeśli nasza modlitwa ma formę szczerej rozmowy.
Coraz popularniejsze są wolontariaty. Nawet dzieci zgłaszają się do Caritasu, zakładają w szkołach koła Caritasu, współpracują z parafiami, starsze dzieci zaczynają odwiedzać hospicja,szpitale, pomagają przy niepełnosprawnych. A najbardziej potrzebna jest młodzież podczas turnusów wakacyjnych osób niepełnosprawnych. Zresztą, wystarczą "oczy zgadujące"- rozejrzyj się uważnie, to mogą być osoby z rodziny, z sąsiedztwa- starsze, chore, a może mama z małymi dziećmi. Czasami najtrudniej pomagać najbliższym. Bo gdy pomagamy obcym, to czujemy się bohatersko. Tymczasem omaganie bliskim jest mało efektowne, a bardzo potrzebne.
Więcej listów: