Chłopcy z mojej wioski wyśmiewają się ze mnie, że chodzę do kościoła. Gdy były majówki, to wołali za mną "zakonnica". Przestałam chodzić, bo się zdenerwowałam. Czy to był błąd? Zmartwiona
Oczywiście, że popełniłaś błąd! Chodź do kościoła tak często, jak tylko chcesz, oprócz oczywiście mszy niedzielnej, obowiązkowej, na której i tak jesteś, a oni pewnie też.
Karol Wojtyła każdy dzień zaczynał od mszy świętej. Był wtedy chłopcem. Potem biegł do szkoły, grał w piłkę, czasami po południu też biegał na różne nabożeństwa. To prawda, że wtedy nikt nie śmiał się z niego, ale potem, gdy był stary i chory, sporo ludzi mówiło, że powinien ustapić, że niemiło się na niego patrzy itd.
Wróćmy też do dawnych czasów, gdy religia była zakazana, gdy tyle ludzi umierało za wiarę. A jednak nie rezygnowali. Tobie nie grozi utrata życia. Co najwyżej śmiech kolegów. Podejrzewam, że jeśli by Cię spotkali w innej sytuacji, to też by się śmiali. Chłopcy lubią dokuczać, śmiać się i jest to chamskie, męczące, ale z tego wyrosną.
Nie bądź tak bardzo przewrażliwiona. A co by było, gdybyś idąc do kościoła uśmiechnęła się do nich łobuzersko, zawołała, by też szli do kościoła, gdybyś na ich żart odpowiedziała innym żartem.
To bardzo przykre, że w kraju katolickim, w kraju Jana Pawła II chłopcy wyśmiewają koleżankę idącą do kościoła. Ale Ty powinnaś chodzić. By uniknąć chłopięcych zaczepek musiałabyś się chyba zamknąć w domu i nigdzie nie wychodzić. W szkole pewnie też Ci nieraz dokuczają, a jednak do szkoły dalej chodzisz. Nie bądź taka słaba psychicznie. Musisz poczuć swoją wartość! Nawet gdyby Ci bardzo dokuczano, nawet gdyby wszyscy bez wyjątku śmiali sie z Ciebie, to do kościoła powinnaś chodzić!!!! I masz być dumna z tego powodu. Idziesz przecież do Boga!
W czasie wakacji można częściej chodzić do koscioła. To najlepsze, co możemy zrobić. Pisze do mnie pewna dziewczyna z Warszawy, która codziennie przed szkołą jest na mszy. To bardzo energiczna dziewczyna i wyobrażam sobie, co by się działo, gdyby ktoś ośmielił się z tego śmiać.
Na koniec jeszcze kilka pytań:
1. Co zrobisz, gdy kiedyś koledzy wyjmą papierosy, zaczną częstować i będą się śmiali z tych, którzy nie zapalą?
2. Co zrobisz, jeśli wszyscy zapalą, wypiją? Też to zrobisz, byle sie z Ciebie nie śmiali?
3.Co zrobisz na szkolnych wycieczkach, jeśli będzie się działo coś złego? Też to zrobisz, by zyskać sympatię klasy?
4. Czy chłopcy zauważyli, że mniej chodzisz do kościoła? Czy o tym myślą? Ile Ty na tym siedzeniu w domu zyskałaś? Bo oni nawet nie pamiętają, że tak wołali.
Musisz się stać bardziej odważna i zdecydowana. Jeśli nie potrafisz złośliwie odpowiedzieć, to przynajmniej nie ulegaj.
Oczywiście, nie chcę Cię obwiniać. Jesteś nastolatką, a silni apostołowie stchórzyli w Wielki Czwartek i uciekli z Ogrodu Oliwnego. Ale po co powtarzać ich błędy?
Więcej listów: