Mam 11 lat i duży problem. Mój tata bardzo ciężko zachorował. Mama wciąż jest przy nim w szpitalu, w domu płacze. Tęsknię za tatą. Żałuję, że tyle razy coś głupiego zrobiłam. Nie potrafię płakać jak inni. Czasem chcę iść do koleżanki, pośmiać się. Czy jestem jakimś potworem? Nieczuła
Nie masz absolutnie żadnych powodów, aby się obwiniać. Twój wiek, Twoje usposobienie usprawiedliwiają takie, a nie inne zachowanie. Przecież napisałaś, że teraz dopiero wiesz, jak wspaniałym człowiekiem jest Twój tata. Ale samo czucie nie znaczy, że masz zaraz płakać. Osobie, która nie płacze, jest często trudniej, bo nie potrafi wyrzucić z siebie emocji. Nie obwiniaj się o brak łez, bo one nie są jedynym dowodem uczuć. Ich brak raczej świadczy o tym, że wciąż nie dociera do Ciebie tak do końca to, co się dzieje.
Nic nie szkodzi, że masz ochotę na śmiech i na spotkania z koleżankami. Masz 11 lat i życie domaga się swojej porcji radości. Ze względu na mamę próbuj się powstrzymać, ale to nie jest złe, że masz ochotę na spotkania.
Bezradność i płacz jeszcze Cię dopadną, a to się może zdarzyć bardzo późno i bez zapowiedzi.