Zaprzyjaźniłam się z dziewczyną odrzuconą przez przyjaciółki. Rozumiałam ją i sama czułam się rozumiana. Włożyłam bardzo wiele w tę relację. Ale oto tamte dziewczyny zaczęły ją odciągać. Wiem, że muszę przeczekać do momentu, gdy cierpienie stanie się tylko doświadczeniem. Pomaga mi twórczość Tolkiena... 16-latka
Ale z całej tej historii wyciągnęłam już pewne pozytywne wnioski. Dotyczą one nadziei. W książkach mojego ulubionego pisarza, Tolkiena, pojawia się rozróżnienie na dwa rodzaje nadziei: amdir-oczekiwanie oraz estel-ufność. Dotychczas wydawało mi się to być zaledwie ładnym pomysłem, teraz zaś widzę w tym prawdę. Choć moja amdir co i rusz wystawiana jest na próbę i nie raz zawodzona, choć czasem wydaje mi się nawet, że ją utraciłam, myślę, że nie ma co oczekiwać czegokolwiek dobrego-zawsze okazuje się, że Estel to nie zwycięża.
Dzięki niej nie załamałam się, dzięki niej nie wierzę w nieszczęśliwą miłość (również przyjacielską). Sądzę, że albo odwzajemnienie i spełnienie mojego uczucia nie byłoby dla mnie dobre, albo to tylko stan przejściowy i zaraz (zaraz to mogą być i lata) wszystko będzie dobrze.
Ufam i mam niezachwianą nadzieję, że Bóg czuwa nad moim losem, a kiedy Mu się poddaję, On nie pozwoli, jakie nieszczęście by się nie działo, bym była przegrana. 16-latka
Bardzo się cieszę, że potrafisz przesłanie powieści przenieść w swoje doświadczenie życiowe. Zgadzam się z każdym zdaniem Twojego rozumowania. Moja wiara jest równie głęboka, chociaż wypływa może z innych
powieści, z innych dzieł, a przede wszystkim z innego doświadczenia życiowego. Rozumiem, że prymitywna manipulacja przyjaciółką boli. Ale można się wznieść ponad. Udaje Ci się to wyjątkowo wcześnie, gratuluję dojrzałości.
"Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?"- pytał św. Paweł. Bardzo wiele siły i pewności czerpię z tego pytania- zapewnienia i dlatego potrafię każdego dnia wznieść się ponad niekończące się problemy.
Więcej listów: