Bywają piękne i wesołe dni. Ale wciąż są momenty, gdy czuję się ignorowana, odsunięta, żadna przyjaciółka się mną nie zajmuje, a ja czekam na nie w przemoczonych butach na przykład. Potem w domu uderzam w coś aż do siniaków, płaczę, marzę, by być docenianą, lubianą... Gimnazjalistka
Obserwuję w szkole uczennice i widzę tę nieustanną walkę o uwagę innych, o wpływy. Tak bym im chciała pomóc, zapewnić, że idą złą drogą, ale to nie jest łatwe. Bo dobrze rozumiem, o czym piszesz. Ty jakbyś nie do końca była pewna swojej wartości, wciąż szukasz w tysiącu drobiazgów potwierdzenia swojej wartości. I w zasadzie póki tej swojej bezwzględnej wartości nie poczujesz, to wciąż będzie taka huśtawka emocjonalna.
Zawodowy psycholog i do tego dobry psycholog w miarę szybko znalazłby źródło takiego podejścia do życia. To może być kwestia wychowania na grzeczną dziewczynkę, która musi czymś zasłużyć na pochwałę, to może być kilka uwag wypowiedzianych pod Twoim adresem przez kogoś z rodziny...ale to mogą być cechy charakteru, osobowość lub niepewność dojrzewającej dziewczyny. Listownie tego nie załatwimy. Nie rań swego ciała. Bo Ty siebie karzesz za wyimaginowane winy, bo uważasz, że winą jest to, że koleżanki nie zwróciły na Ciebie uwagę. A na ile znam nastolatki, to sądzę, że teraz kompletnie nie w modzie jest zwracanie uwagi na innych. Kultura masowa propaguje model egoistyczny- ma mi być lekko, łatwo i przyjemnie. Z każdej reklamy bije przekaz, że ma być miło, masz być zadowolona, szczęśliwa. Nikt nie bierze pod uwagę, że różne stopnie cierpienia też należą do życia. Wspomagam teraz dojrzałą kobietę, której życie do tej pory było jak serialu, idealne. No i nagle choroba męża i świat się zawalił. Ona nie radzi sobie kompletnie. Z niczym. Moim zdaniem te przeróżne problemy z koleżankami to też jakby wstęp do dorosłości, gdzie problemy są tylko większe i trzeba je rozwiązywać.
Moja rada: idź do psychologa, niech pomoże, byś się nie karała. Ale próbuj już poczuć swoją wielką wartość i próbuj trochę zlekceważyć koleżanki. Albo trochę na siłę się wpychaj. Nie tylko wtedy jest dobrze, gdy jesteś w centrum, ale jeśli chwilę jesteś z boku, to też nic złego, one nie robią tego świadomie. Są po prostu nastolatkami, którym tak brakuje empatii czyli współodczuwania.
Więcej listów: