Zaczęłam radzić koleżankom. Czasami krytykuję, czasami pocieszam. Zauważyłam, że jedna dziewczyna nie stara się rozwiązać problemu, tylko zrzuca to na mnie. Powiedziałam, że nie pomogę, bo nie może się ode mnie uzależnić! Trochę się obraziła.
To bardzo dobry pomysł, by szczerze doradzać, a nie przytakiwać. Nie szkodzi, że koleżanka się obraziła! Ja też często powtarzam, że nie podaję recept, tylko wysłuchuję i przedstawiam swoje zdanie lub swoją opinię. Każda osoba musi sama podjąć decyzję, jak postąpić, gdyż każdy jest za swoje decyzje odpowiedzialny!
Niedawno była uroczystość zesłania Ducha Świętego. Może Ty masz dar dobrej rady? Dlatego mów znajomym, co myślisz, co sądzisz, ale wciąż podkreślaj, że sami muszą podjąć decyzję.