Ministranci pamiętają o swoim patronie szczególnie podczas uroczystości parafi alnych
fot. HENRYK PRZONDZIONO
TAJEMNICZE ZAWINIĄTKO
Tarsycjusz przemykał uliczkami Rzymu. Unikał tłumu. Starał się nie rzucać w oczy, bo niósł ukrywającym się chrześcij anom Najświętszy Sakrament. A w III wieku przyznanie się do wiary groziło śmiercią.
W Kościele pierwszych chrześcij an chłopiec był akolitą, czyli ówczesnym ministrantem. Przy jednej z ulic znajomi poganie zawołali Tarsycjusza, by dołączył do zabawy. Gdy przecząco pokręcił głową, stali się podejrzliwi. Ruszyli za nim.
Gdy go dogonili, chcieli wyrwać mu to, co mocno przyciskał do piersi. Jeszcze nie wiedzieli, że niesie Pana Jezusa. Gdy Tarsycjusz nie oddał im tajemniczego zawiniątka, pobili go i obrzucili kamieniami. Chłopiec zmarł. A jego ciało pochowano w katakumbach, na najstarszym cmentarzu chrześcijan.
W ciągu roku Katakumby Świętego Kaliksta odwiedza około 600 tys. osób
fot. BARBARA JAWORSKA
GRÓB PRZY PAPIEŻU
Przez trzy lata dyrektorem najstarszych katakumb w Rzymie był ks. Tadeusz Rozmus. – Sieć korytarzy w Katakumbach Świętego Kaliksta rozciąga się na długość niemal 20 kilometrów. Choć grób św. Tarsycjusza znajduje się na tym terenie, nie można dotrzeć do niego, zwiedzając podziemne korytarze – opowiada salezjanin. – Ten grobowiec jest w krypcie pod kościołem w zachodniej części katakumb – wyjaśnia ks. Tadeusz. – Aby tam zejść, potrzebna jest specjalna zgoda dyrekcji – dodaje. Diakon Kalikst był pierwszym zarządcą istniejącego od początku III wieku cmentarza. Opiekę nad katakumbami powierzył mu papież Zefi ryn, którego zresztą pochowano w tym samym miejscu co Tarsycjusza. W katakumbach można zobaczyć między innymi kryptę papieży, gdzie pochowano 9 następców św. Piotra. Jest też krypta św. Cecylii i groby innych męczenników. I jeszcze – na ścianie piękne freski przedstawiające sceny z Biblii. – W ciągu roku Katakumby Świętego Kaliksta odwiedza około 600 tys. osób. I przychodzi tam bardzo wiele grup młodzieży – zaznacza ks. Tadeusz Rozmus.
Ks. Tadeusz Rozmus przed 5-metrową figurą Tarsycjusza
fot. ARCHIWUM PRYWATNE
5-METROWY MINISTRANT
300 metrów od wejścia do Katakumb Świętego Kaliksta od niedawna stoi potężna fi gura chłopca w stroju ministranta. Odlany z brązu Tarsycjusz mierzy 5 metrów i waży ponad 4 tony. W sierpniu stał na placu św. Piotra w Rzymie podczas międzynarodowej pielgrzymki ministrantów. Ale zaczęło się od Szwajcarii… – Trzy lata temu zgłosiła się do mnie grupa duszpasterstwa młodzieżowego ze Szwajcarii z prośbą, by na terenie katakumb stworzyć szczególne miejsce związane z patronem ministrantów – wspomina były dyrektor katakumb ks. Tadeusz Rozmus. – Punktem spotkań grup pielgrzymujących do Rzymu miała być figura świętego. Posąg z brązu, który wykonał szwajcarski artysta Bernhard Lang, poświęcono w 2008 roku w Arau. Wtedy 5-metrowy Tarsycjusz rozpoczął wędrówkę po Europie. Modlili się wokół niego ministranci w szwajcarskim sanktuarium w Einsiedeln, w Luksemburgu i na Węgrzech. Podczas tegorocznych wakacji posąg dotarł do Rzymu. – Niech wszyscy spoglądają na tego odważnego i silnego młodzieńca i odnawiają swoją przyjaźń z Panem Bogiem, aby nauczyć się życia zawsze z Nim – powiedział papież Benedykt XVI patrząc na fi gurę Tarsycjusza. – Prawdopodobnie nie jest od nas wymagane męczeństwo, ale Jezus żąda od nas wierności w małych rzeczach – mówił ministrantom Ojciec Święty. – Obecnie przy figurze na terenie katakumb w Rzymie powstaje odpowiednie miejsce, gdzie mogłyby gromadzić się grupy ministrantów – dodaje ks. Tadeusz. – W Szwajcarii i w Niemczech św. Tarsycjusz jest bardzo popularny. Powstają programy dla ministrantów nawiązujące do życia patrona. A ministranci śpiewają nawet piosenki o Tarsycjuszu.