Wróciłam z dni porekolekcyjnych. Byłoby całkiem miło, gdybym nie zamknęła się w sobie. Może jestem aspołeczna? Jak się spotkałam z koleżankami, to prawie się nie odzywałam. Nie chcę być zaborcza. Jedna z dziewczyn zauważyła, że jestem jakaś markotna, zaraz ze mną pogadała i już było i lepiej! Później się rozkręciłam. 16-latka
To pięknie, że znalazła się koleżanka, która jakoś do Ciebie dotarła. Musisz jakoś powoli wychodzić z tego oczekiwania, że inni będą do Ciebie wyciągali ręce, będą się Tobą zajmowali. Może na następne spotkanie idź
lub jedź z nastawieniem, że tym razem to Ty komuś pomożesz, Ty się rozejrzysz, czy wszyscy czują się dobrze?
Więcej listów: